Działania Izraela wobec Strefy Gazy, szczególnie po ataku na szpital, wzbudzają bardzo silny sprzeciw również wśród sojuszników USA na Bliskim Wschodzie, takich jak: Jordania i Arabia Saudyjska.
Hipokryzja Zachodu
"Jeżeli odcięcie wody, żywności i elektryczności na Ukrainie określacie jako zbrodnię wojenną, to powinniście powiedzieć to samo o Strefie Gazy" – zwracają uwagę państwom zachodnim przedstawiciele państw arabskich.
"Zdecydowanie przegraliśmy bitwę na Globalnym Południu" – miał powiedzieć "FT" jeden z wysokich rangą dyplomatów z kraju Grupy G7. Jego zdaniem, cała praca, jaką Waszyngton i sprzymierzeńcy wykonali w sprawie Ukrainy została zaprzepaszczona. "Zapomnijmy o zasadach, zapomnijmy o porządku światowym. Nigdy więcej nie będą nas słuchać" – miał powiedzieć w rozmowie z brytyjskim dziennikiem.
We wrześniu przywódcy Zachodu przekonywali innych uczestników szczytu G20 w New Delhi do potępienia ataków Rosji na ukraińskich cywilów. Jednak po tym, jak Izrael w odwecie za atak Hamasu odciął wodę i prąd dla Strefy Gazy i zaczął ostrzeliwać mieszkających tam Palestyńczyków, sytuacja ulega daleko idącym zmianom.
Cytowany przez "FT", Jaap de Hoop Scheffer, były sekretarz generalny NATO przekonywał, obecna sytuacja może być wykorzystywana przez Rosję i Chiny do objęcia przewodnictwa na Globalnym Południu, szczególnie wśród państw arabskich. Jego zdaniem UE, G7 i NATO mogą przestać być traktowane poważnie przez dużych graczy (Brazylia, Indie czy Indonezję), jeśli Globalne Południe nie zobaczy zmiany stanowiska Zachodu wobec tego, co robi Izrael.
Strefy Gazy bombardowana przez Izrael
Od ponad tygodnia izraelskie lotnictwo bombarduje Strefę Gazy. Ofiarami nalotów są przede wszystkim cywile. Szacuje się, że w nalotach życie straciło już ponad 4 tys. osób, w większości cywili, 10 tys. zostało rannych a setki tysięcy zostały bez dachu nad głową.
Premier Benjamin Netanjahu zapowiedział w sobotnim orędziu kontynuację wojny i zniszczenie Hamasu. Przy granicy z Gazą strona izraelska zgromadziła znaczące siły wojskowe, w tym czołgi i jednostki specjalne. Według doniesień amerykańskiej prasy, Izrael planował zaatakować w poprzedni weekend, ale przełożył ją ze względu na niekorzystne dla lotnictwa warunki pogodowe. Analitycy wskazują jednak, że to Amerykanie mogli nacisnąć, by Izrael tego nie robił.
Jak wskazują dysponujący wiedzą w zakresie trwającego konfliktu izraelscy i zachodni urzędnicy, na których powołuje się amerykańska agencja prasowa Reuters, w istocie Izrael nie ma konkretnego, jasnego planu, jak rządzić spustoszoną enklawą palestyńską, jeśli rzeczywiście dojdzie do uderzenia lądowego i zajęcia Strefy Gazy.
Trzej urzędnicy regionalni zaznajomieni z tematyką, w tym w rozmowach między Waszyngtonem a przywódcami Bliskiego Wschodu twierdzą, że strategia Izraela zakłada zniszczeniu infrastruktury Gazy, nawet kosztem dużych ofiar wśród ludności cywilnej, zepchnięciu ludności enklawy w stronę granicy egipskiej i wysadzeniu w powietrze labiryntu podziemnych tuneli, które Hamas zbudowała w celu prowadzenia swojej działalności.
Izraelscy urzędnicy przyznają jednocześnie, że strona izraelska nie ma jasnego wyobrażenia o tym, jak może wyglądać powojenna przyszłość.
Czytaj też:
Mieszkańcy z nakazem ewakuacji. Wymiana ognia między Izraelem a HezbollahemCzytaj też:
WHO potępia Izrael. "Pogłębi obecną katastrofę humanitarną i zdrowotną"Czytaj też:
Prof. Góralczyk: Trwa rywalizacja o światowe południe