Amerykański prezydent przemawiał w Afrykańskim Kościele Metodystyczno-Episkopalnym Mother Emmanuel w Charleston w Karolinie Południowej. To świątynia, w której w czerwcu 2015 r. miała miejsce masakra na tle rasowym. 21-letni wówczas Dylann Roof otworzył ogień do czarnoskórych parafian, zabijając dziewięciu.
Podczas swojego przemówienia Biden skoncentrował się na potępieniu rasizmu w Stanach Zjednoczonych i tzw. białej supremacji. Zapewnił, że dla tej trucizny nie ma miejsca we współczesnej Ameryce.
Charleston. Zakłócone wystąpienie prezydenta USA
W pewnym momencie wystąpienie przerwała grupa osób, która chciała wyrazić swoją solidarność z Palestyńczykami wypędzanymi i zabijanymi przez wojska Izraela w Strefie Gazy.
– Jeśli naprawdę zależy ci na ofiarach śmiertelnych, powinieneś uczcić utracone życie i wezwać do zawieszenia broni w Palestynie – krzyknęła w kierunku polityka jedna z obecnych w świątyni osób.
Chwilę potem grupa zaczęła skandować hasło "zawieszenie broni teraz". Biden usiłował uspokoić demonstrantów, ale bez rezultatu. Zamieszanie zakończyło się wyprowadzeniem ich z kościoła przez ochronę prezydenta.
– Rozumiem ich pasję. Ale po cichu współpracuję z izraelskim rządem, by nakłonić go do ograniczenia i znaczącego opuszczenia Gazy – skomentował Biden, odnosząc się do działań militarnych izraelskiej armii.
Artykuł Bidena o Palestynie
Konflikt izraelsko-palestyński stanowi obecnie jeden z wiodących tematów politycznych w Stanach Zjednoczonych.
Przypomnijmy, że w artykule pod tytułem "USA nie cofną się przed wyzwaniem rzuconym przez Putina i Hamas" opublikowanym niedawno na łamach "Washington Post" prezydent USA napisał, że rozwiązanie dwupaństwowe jest jedynym sposobem zapewnienia długoterminowego bezpieczeństwa zarówno narodu izraelskiego, jak i palestyńskiego.
W artykule Biden standardowo wyraził poparcie swojej administracji dla Izraela. "Zdecydowanie stoimy po stronie narodu izraelskiego, który broni się przed morderczym nihilizmem Hamasu" – napisał.
Biden podkreślił, ze Stanu Zjednoczone nie ustąpią przed działaniami Putina i Hamasu. "Zarówno Putin, jak i Hamas walczą o wymazanie z mapy sąsiedniej demokracji. Zarówno Putin, jak i Hamas mają nadzieję zburzyć szerszą stabilność i integrację regionalną oraz wykorzystać wynikający z tego chaos. Ameryka nie może i nie chce na to pozwolić. Dla naszych własnych interesów bezpieczeństwa narodowego – i dla dobra całego świata" – napisał Demokrata.
Czytaj też:
Co ze Strefą Gazy po wojnie? Jest komunikat IzraelaCzytaj też:
Agencja ONZ: 1,9 miliona ludzi wysiedlonych w Strefie Gazy