– Natychmiast musi być obniżona marża Orlenu i Lotosu. Dane publikowane przez te spółki jasno pokazują, że od stycznia nastąpił skokowy wzrost ich zysków – powiedział w czerwcu 2022 r. Donald Tusk, wówczas lider KO. Na pytanie, ile benzyna kosztowałaby dzień po objęciu przez niego urzędu premiera, odpowiedział, że 5,19 zł za litr. Stwierdzenie to zostało później przez niego powtórzone.
Dziś, gdy ceny paliwa rosną, wracają pytania o to, dlaczego premier nie działa w celu ich obniżenia. – Tak, wtedy, kiedy to mówiłem i proszę sprawdzić okoliczności, w jakich te słowa padły – powiedział Tusk do dziennikarza Telewizji Republika, który pytała o tamą wypowiedź.
– Dokładnie wtedy, kiedy pan Obajtek jako prezes Orlenu bawił się cenami w zależności od tego, co się opłacało PiS-owi w wyborach, a co się nie opłacało, dokładnie wtedy benzyna mogła kosztować 5,19. Jak wiecie o dobre 15-20 proc. ropa podrożała na świecie w ciągu tych trzech miesięcy. Są różne konsekwencje, ja nie biorę odpowiedzialności za ceny benzyny, bo to nie jest decyzja premiera. Za taką odpowiedź, która powinna pana usatysfakcjonować, niech wystarczy ta informacja: w tym tygodniu poznamy nowego szefa Orlenu. Ja będę jako premier oczekiwał, bo po to państwo kontroluje takie spółki jak Orlen, żeby przedstawił natychmiast propozycje, które zwiększą poczucie bezpieczeństwa i dostępności paliwa w Polsce. Mam nadzieję, że wywiąże się z tego zdania szybko i skutecznie – wskazał premier.
– To po co było obiecywać? – dopytywał reporter. – Mogę powtórzyć. Powiedziałem, że paliwo powinno kosztować w Polsce 5,19 wtedy, kiedy mówiłem te słowa – powtórzył Tusk.
Zmiany w Orlenie
Od 5 lutego prezesem Orlenu nie jest Daniel Obajtek. Od 7 lutego zarząd płockiego koncernu pracuje w składzie: Witold Literacki jako p.o. prezesa zarządu; delegowani czasowo do wykonywania czynności członków zarządu członkowie rady nadzorczej Kazimierz Mordaszewski, Tomasz Sójka i Tomasz Zieliński oraz członek zarządu Józef Węgrecki.
Czytaj też:
Premier potwierdza. Będzie rekonstrukcja rząduCzytaj też:
Tusk: Liczymy na to, że "babciowe" trochę zwiększy dzietność