W ramach kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego politycy poszczególnych partii objeżdżają swoje okręgi wyborcze i występują z licznymi przemówieniami. Miejscowych liderów wspierają szefowie partii. Podczas wiecu w Poznaniu skąd kandyduje Anna Bryłka głos zabrali m.in. Krzysztof Bosak i Sławomir Mentzen. Prezes Ruchu Narodowego podał szereg przykładów świadczących w jego ocenie o daleko idącym braku wiarygodności polityków PiS, PO i partii satelickich, które mówią jedno, robiąc, co innego, a jest to widoczne również na forum unijnym.
Konfederacja: Politycy kłamią. KPO to fundusz dłużny
Jeden z wątków przemówienia dotyczył osławionych środków na KPO, które – jak wielokrotnie wskazywała Konfederacja – mają być transferem z kasy Brukseli, ale jednocześnie formą zadłużenia i będą musiały zostać przez polskiego podatnika zwrócone. – Jak wyglądała kwestia całego KPO? W 2020 roku, kiedy Morawiecki pojechał na ten zdradziecki szczyt Unii Europejskiej i dogadał się na Fit for 55 oraz regułę "pieniądza za praworządność", dogadał się także na warunkowanie pieniędzy europejskich tym, że polski rząd będzie – jak taka agenda wykonawcza – spełniał to, czego chcą eurokraci, dostawał listę zadań, a Bruksela w zamian miała wydzielać kieszonkowe – powiedział Bosak.
– O tym, że to jest wspólny dług, nikt nie chciał mówić przez te kilka lat sporu o KPO. Politycy do dziś kłamią na ten temat. Konfederacja jako jedyna przypomniała – co do złotówki, całe KPO, które w slangu unijnym nazywane jest Next Generation EU, jest to fundusz dłużny. Oni kłamią, że nie jest w całości długiem, mówiąc, że nie będziemy musieli spłacać wszystkiego sami, bo jest część grantowa. Nie dodają jednak, że obok części, którą musimy spłacić jest część grantowa, która też zostanie spłacona, tylko sfinansujemy to ze składki unijnej i w formie europodatków. Część z nich kłamie z cynizmu, a część mówi nieprawdę z głupoty, ponieważ nie czytają unijnych dokumentów – powiedział Bosak.
Bosak: Dość zakompleksionych leniuchów
Wicemarszałek Sejmu przywołał sytuację z niedawnej rozmowy na Kanale Zero, kiedy poseł Platformy Obywatelskiej dyskutowała o dyrektywie budynkowej (EPBD), a nie wiedziała, że w dokumencie zawarto zakaz ogrzewania domów gazem. Uświadomiła jej to dopiero obecna w studio Anna Bryłka. – Jak można być takim dyletantem? To jest wstyd, pójść na debatę, spierać się o dyrektywy, których się nie zna – powiedział polityk.
– I tak jest z każdą sprawą, której się nie zadrapie. Najpierw kłamią, później jak poskrobiemy, pokażemy, że tam jest zupełnie co innego, to zaczynają kręcić, a na końcu udają, że reprezentują nasze pozycje. To jest komedia, którą trzeba im przerwać. Tych, którzy są nieudolnymi aktorami w tej komedii, trzeba wysłać na emeryturę. Tłuste koty z Parlamentu Europejskiego, wszyscy won. Dość zakompleksionych leniuchów, dość pseudo-zasłużonych i nominatów partyjnych, którzy budzą się do uprawiania polityki na czas kampanii wyborczej – powiedział Bosak.
"Chcemy żyć normalnie"
Konfederacja prowadzi kampanię pod hasłem "Chcemy żyć normalnie". Finałowa konwencja jest zaplanowana na piątek 7 czerwca w Warszawie. Do urn Polacy pójdą dwa dni później. Konfederacja liczy, że zdobędzie minimum trzy, a w lepszym wariancie sześć, siedem mandatów.
"Idziemy powstrzymać klimatyczne wariactwa i zamordyzm eurokratów. Wspólnie zatrzymajmy Zielony Ład, pakt migracyjny, wykluczanie aut spalinowych, ograniczanie płatności gotówką. Nie do takiej Unii Europejskiej wchodziliśmy! Chcemy wolności gospodarczej, wolności słowa i swobód obywatelskich, a nie dewastowania gospodarki w imię religii klimatyzmu i narastającej cenzury. Idziemy po NORMALNOŚĆ!" – czytamy na profilu Konfederacji na Facebooku.
Czytaj też:
Jakiej Unii chce Konfederacja? Nowy spot ugrupowaniaCzytaj też:
Ursula von der Leyen znów grzmi na Konfederację