Joe Biden ogłosił, że nie będzie ubiegał się o drugą kadencję na stanowisku prezydenta USA.
"Chociaż moim zamiarem było ubieganie się o reelekcję, uważam, że w najlepszym interesie mojej partii i kraju będzie, jeśli zrezygnuję i skupię się wyłącznie na wypełnianiu moich obowiązków jako prezydenta przez resztę kadencji" – napisał amerykański przywódca w oświadczeniu w mediach społecznościowych.
Wybory w USA. Harris kandydatką Demokratów
Kilkadziesiąt minut po ogłoszeniu rezygnacji z kampanii wyborczej Joe Biden poinformował, że w wyścigu prezydenckim zastąpi go obecna wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Kamala Harris.
"Drodzy Demokraci, zdecydowałem się nie przyjąć tej nominacji i przez resztę mojej kadencji skoncentrować całą swoją energię na moich obowiązkach jako prezydenta. Moją pierwszą decyzją po otrzymaniu nominacji prezydenckiej w 2020 r. był wybór Kamali Harris na wiceprezydent. I to była najlepsza decyzja, jaką podjęłam" – przekazał Biden. "Dziś chcę wyrazić moje pełne poparcie i akceptację dla Kamali, która będzie tegoroczną kandydatką naszej partii. Demokraci, czas się zjednoczyć i pokonać Trumpa. Zróbmy to" – podkreślił.
Sondaż ABC News oraz "Washington Post" z ubiegłego tygodnia pokazał, że gdyby w wyścigu o fotel prezydenta Stanów Zjednoczonych startowała obecna wiceprezydent USA Kamala Harris, miałaby większe szanse pokonać Donalda Trumpa niż Joe Biden. W badaniu Harris uzyskała 49 proc. poparcia, a Trump – 46 proc.
Wśród potencjalnych kandydatów wymieniało się także m.in. gubernatora Kalifornii Gavina Newsoma, gubernator Michigan Gretchen Whitmer oraz gubernatora Pensylwanii Josha Shapiro. Jednak najbardziej prawdopodobną alternatywą dla Bidena pozostawała Harris, która w przypadku rezygnacji Bidena miała "odziedziczyć" budżet kampanijny i sztab wyborczy.
Czytaj też:
Wyciekło nagranie z Trumpem. Polityk zdradził, kto zastąpi BidenaCzytaj też:
Harris: Polska jest wartościowym sojusznikiem, partnerem i przyjacielem