– W końcu zrobiliśmy tę oczywistość, to, co było oczekiwane – powiedział premier na konferencji prasowej. Donald Tusk stwierdził, że zmiana polega na odejściu od "niemądrego, niemającego nic wspólnego ze składką zdrowotną" mechanizmu naliczania podstawy składki.
– To nie jest wielka rzecz, ani rewolucja, ale to było oczekiwane, czyli niepłacenie składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych. To bardzo wkurzało średnich przedsiębiorców – mówił szef rządu. – Chociaż trochę pomożemy tym przedsiębiorcom, którzy dostali po głowie podczas rządów Morawieckiego. To nie jest dużo, ale przyniesie ulgę. Ministrowie jeszcze się kłócą w tej sprawie, ale dojdziemy do porozumienia – dodał Tusk.
Zgodnie z propozycją Ministerstwa Zdrowia, przychody z tytułu zbycia środków trwałych nie będą wchodziły do podstawy naliczania składki zdrowotnej. Wejście w życie nowych przepisów planowane jest na 1 stycznia 2025 r. Zmiany dotyczyć będą 2,4 mln przedsiębiorców. Wartość projektu wyniesie 4 mld zł.
Zmiany w składce zdrowotnej
Propozycja resortu zdrowia to wersja "minimum" zmian w składce zdrowotnej. – Tak, to dalece mniej, niż zadeklarowane i potrzebne zmiany – przyznał szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Maciej Berek.
Kwestia składki zdrowotnej od dłuższego czasu wzbudza emocje i powoduje spory w koalicji rządzącej. Każda z partii ma swoją wizję tego, jak powinna wyglądać składka zdrowotna.
Polska 2050 chce składki uzależnionej od wysokości przychodów. Chodzi o trzy progi przychodowe (4, 7 albo 9,4 proc. przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia). Lewica chce wprowadzenia 9-proc. podatku od zdrowia, który miałby być płacony zarówno przez tych, którzy są na PIT, jak i na CIT. Z kolei PSL zaproponowało powrót do tego, co było przed Polskim Ładem, czyli 9 proc. składki z możliwością odliczenia jej większej części od podatku.
Czytaj też:
"Spór z ministrem finansów". Hołownia: Będę bardzo rozczarowanyCzytaj też:
Sawicki: Leszczyna wychodzi ze starego założenia Rostowskiego