Pod koniec października tego roku prezes ukraińskiego Naftohazu poinformował, że koncern nie będzie kontynuować tranzytu rosyjskiego gazu do Europy. Wraz z końcem tego roku wygasa bowiem umowa z Gazpromem, która zakładała dostawy surowca do kilku krajów na kontynencie.
Wschodnioeuropejski hub gazowy
Wiceminister energii Ukrainy Nikołaj Kolesnik złożył Polsce propozycję budowy hubu gazowego, który umożliwiłby uniezależnienie się od rosyjskiego gazu. W jego skład wchodziłyby ukraińskie podziemne magazyny gazu i polska infrastruktura na skroplony gaz LNG.
– Zakończenie tranzytu to początek rywalizacji o nowe trasy i zasoby, w tym LNG. Integracja rynków gazu w oparciu o istniejącą infrastrukturę, zwiększenie dostępnych przepustowości międzypaństwowych daje impuls do rozwoju handlu i szansę na zastąpienie rosyjskiego gazu. Pomoże to Ukrainie i Polsce magazynować tyle gazu, ile potrzeba całej Europie Wschodniej, a przez to przekierować tę część gazu ziemnego, która była wcześniej dostarczana przez Rosjan – powiedział Kolesnik.
Rosyjski gaz
Obecnie przez Ukrainę przepływa tranzytem z Federacji Rosyjskiej do Europy 35-37 mln metrów sześciennych gazu dziennie, czyli około 13 miliardów metrów sześciennych rocznie. Obecna umowa tranzytowa między Ukrainą a Rosją wygasa w grudniu 2024 roku. Głównymi odbiorcami tego gazu w ramach kontraktów długoterminowych są Włochy, Austria i Słowacja.
W sierpniu 2023 roku informowano, że Ukraina przygotowuje się do przetrwania zimy bez tranzytu rosyjskiego gazu. Ukraiński system transportu gazu (GTS) i podziemne magazyny gazu (SGS) są gotowe do pracy w warunkach całkowitego zaprzestania tranzytu rosyjskiego gazu przez kraj. Nawet w warunkach ostrzału przez Rosjan obiektów gazowych Ukraina nadal będzie w stanie zapewnić stabilną pracę GTS.
Czytaj też:
"Nie jest to wykluczone". Polska szykuje się na napływ nowych uchodźcówCzytaj też:
"Potężny cios w machinę Putina". Wielki projekt czekają kłopoty