DoRzeczy: Jak pan ocenia ostatnie działania ministra sprawiedliwości Adama Bodnara – wniosek o uchylenie immunitetu i możliwy areszt dla Dariusza Mateckiego w związku z rzekomym zarzutem fikcyjnego zatrudnienia w Lasach Państwowych?
Mariusz Kałużny: To oczywiście polityczna nagonka, która trwa już od wielu miesięcy. Jej powodem jest przede wszystkim to, że Dariusz Matecki należy do obozu Suwerennej Polski i jest niezwykle sprawnym działaczem w internecie. Nieprzypadkowo wniosek o uchylenie immunitetu pojawia się właśnie teraz, na ostatniej prostej kampanii prezydenckiej. Matecki osiąga milionowe zasięgi w mediach społecznościowych, obnażając kłamstwa Donalda Tuska i Rafała Trzaskowskiego – a to w mniemaniu Tuska musi zostać zneutralizowane. To celowa, polityczna operacja.
A zarzuty?
Same zarzuty są absurdalne. Twierdzenie, że Matecki rzekomo nie wykonywał swojej pracy, jest śmieszne. Każdy, kto go zna, wie, jak jest pracowity i jak sprawnie działa. Wystarczy spojrzeć na materiały, które codziennie publikuje w mediach społecznościowych – od rana do wieczora pracuje nad treściami, angażując się w życie publiczne. Nie ma więc mowy o fikcyjnym zatrudnieniu. Cała sprawa wpisuje się w narrację Donalda Tuska, który próbuje przedstawiać prawą stronę jako środowisko rzekomo pełne ludzi kradnących i niepracujących. Jednak ta metoda, którą obrał Tusk, już przestaje działać. Może cieszyć jego twardy elektorat, ale nie przyniesie zwycięstwa Rafałowi Trzaskowskiemu – a przecież właśnie o to w tym wszystkim chodzi.
Dariusz Matecki w rozmowie z DoRzeczy.pl wskazuje, że ma dowody na swoją pracę w Lasach Państwowych. Powiedział, że posiada całą dokumentację, a ktoś nie chce tego przyjąć do wiadomości.
To rzeczywiście przerażające. Mamy w Polsce sytuację rodem z Białorusi – parlamentarzystę próbuje się wsadzić do aresztu. I nawet jeśli – czysto hipotetycznie – istniałyby jakiekolwiek wątpliwości, co do zatrudnienia Mateckiego, choć nie ma do tego podstaw, to nie są to zarzuty, które uzasadniałyby areszt. W takich sprawach stosuje się inne środki, a nie wsadza posła do więzienia. To pokazuje, że jest to motywowane politycznie.
Czy ruchy wykonywane przez koalicję rządząca są zagrożeniem dla państwa prawa?
Tak. Donald Tusk chce zniszczyć nasze środowisko, a Adam Bodnar niestety wykonuje te polecenia. Nie wiem, czy nie zdaje sobie sprawy, że zaszedł już za daleko i nie będzie w stanie się z tego wycofać. Cała ta sytuacja jest ogromnym zagrożeniem dla państwa prawa. Tymczasem na arenie międzynarodowej toczą się niezwykle ważne rozmowy. Niestety, Polska nie jest przy żadnym kluczowym stole negocjacyjnym – ani ukraińskim, ani amerykańskim, ani ukraińsko-amerykańskim. Tymczasem władza zajmuje się sprawami zupełnie drugorzędnymi. Widziałem w mediach społecznościowych Szymona Hołownię chwalącego się, że spotkał premiera Estonii i mają podobne sweterki. To pokazuje poziom tej ekipy – infantylnej, ale jednocześnie niezwykle groźnej dla Polski. Wprowadzają reżim, niszczą praworządność, demokrację i fundamenty państwa prawa.
Czytaj też:
"Jajecznica daniem luksusowym". Cena jaj mocno w góręCzytaj też:
Kowalski: Czy PO nie stała się partią ośmiu ruskich gwiazdek?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
