Woś: Bodnar niszczy organizacje konserwatywne

Woś: Bodnar niszczy organizacje konserwatywne

Dodano: 
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski
Michał Woś, poseł Suwerennej Polski Źródło: PAP / Marcin Obara
Mamy do czynienia z jednym wielkim kłamstwem PR-owym, polityczną grą Tuska i Bodnara po to, żeby wzbudzać najgorsze emocje w społeczeństwie i zohydzać działania Funduszu Sprawiedliwości - mówi poseł PiS Michał Woś w rozmowie z portalem DoRzeczy.pl.

DoRzeczy.pl: Osiem podmiotów ma oddać 90 milionów złotych w ciągu 14 dni – tak zarządził minister sprawiedliwości Adam Bodnar w kontekście środków przyznanych z Funduszu Sprawiedliwości. Najwięcej, bo aż 60 milionów ma zwrócić Fundacja Profeto. Co pan na to?

Michał Woś: Po pierwsze, termin nie jest przypadkowy. Decyzja ta została ogłoszona w momencie, gdy Bodnar poniósł sromotną porażkę w Sądzie Okręgowym w Warszawie, próbując – przy tej śmiesznej komisji śledczej – aresztować Zbigniewa Ziobrę. Od razu więc wypuszczono temat zastępczy. Po drugie, w Ministerstwie Sprawiedliwości zmieniło się już kilku dyrektorów Departamentu Funduszu Sprawiedliwości z uwagi na procedury. Proszę sobie wyobrazić, że ministerstwo tych procedur nie zmieniło, a wobec podmiotów, które teraz powinny otrzymywać pomoc i wsparcie, stosuje się dokładnie te same procedury, co wobec organizacji, którym przedstawiono zarzuty. Muszą one zwracać środki przekazane im zgodnie z przepisami, ustawami i wszelkimi procedurami. Po trzecie, mamy do czynienia z absolutnie kuriozalną sytuacją, w której prokurator Bodnar ściga chociażby księdza Olszewskiego czy inne podmioty za działania konkursowe, mimo że wypełniły one wszystkie obowiązujące wymagania. A z drugiej strony minister sprawiedliwości Bodnar – co jest polityczną schizofrenią – informuje organizacje pytające o zasady konkursowe, że obowiązują dokładnie te same reguły, za które jako prokurator ściga innych. To przejaw politycznej schizofrenii między prokuratorem Bodnarem a ministrem Bodnarem. Powinien w tej sprawie podjąć jakieś spójne działania. Jest to kolejny przejaw prześladowania politycznego organizacji. Gdyby te środki otrzymywały tęczowe, lewicowe organizacje LGBT, Bodnar klaskałby z radości. Kiedy Trzaskowski uznaniowo przekazuje setki milionów złotych na hostele LGBT i lewicowe podmioty – wszyscy się cieszą. Ale kiedy organizacje kościelne czy konserwatywne dostają środki zgodnie z decyzją ministra sprawiedliwości, to nagle Bodnarowi się to nie podoba. Nic dziwnego – mamy lewicowy rząd, który niszczy wszystko, co w jakikolwiek sposób wiąże się z myślą konserwatywną czy Kościołem.

Jak to jest, że minister Bodnar powołuje się na rozporządzenie i zmianę przepisów dotyczących Funduszu Sprawiedliwości z listopada ubiegłego roku i tym rozporządzeniem próbuje podważyć ustawę, którą Zjednoczona Prawica przegłosowała w Sejmie? Ustawa pozwalała ministrowi dysponować tymi środkami. Od kiedy rozporządzenia mają moc uchylania ustaw?

Po pierwsze, rozporządzenie nie może uchylać ustawy. Rozporządzenia muszą być zgodne z ustawami, ponieważ obowiązuje hierarchia źródeł prawa. Po drugie, prawo nie działa wstecz. Nawet gdyby Bodnar teraz zmienił rozporządzenie, to już przyznane dotacje i konkursy obowiązują na podstawie przepisów, które były w mocy w chwili ich ustanowienia. Nie ma tu żadnej sensownej argumentacji. Po trzecie, mamy do czynienia z jednym wielkim kłamstwem PR-owym – polityczną grą Tuska i Bodnara, którzy próbują wzbudzać najgorsze emocje w społeczeństwie i oczerniać działania Funduszu Sprawiedliwości. Tymczasem fundusz ten podejmował rzetelne i potrzebne działania. Przypomnę, że to właśnie dzięki niemu miliony złotych trafiły do pokrzywdzonych. Platforma Obywatelska przeznaczała na ten cel kilkanaście milionów – i to głównie dla lewicowych organizacji feministycznych. My przekazaliśmy setki milionów na pomoc pokrzywdzonym w całej Polsce. W praktycznie każdym powiecie jest organizacja, która udziela tej pomocy. Fundusz Sprawiedliwości miał też obowiązek finansowania działań związanych z przeciwdziałaniem przestępczości – na przykład sprzętu takiego jak Pegasus, ale także działań prewencyjnych, bo w myśl zasady „lepiej zapobiegać niż leczyć” należało w nie inwestować. Platforma, gdy nowelizowała tę ustawę, wcale przeciwko temu nie protestowała – wręcz przeciwnie, chwaliła takie działania prewencyjne. Teraz jednak okazuje się, że te same działania nagle im nie pasują do narracji politycznej. Dlatego ruszyli z atakiem. To jest haniebne i obrzydliwe.

Czy to podważa zaufanie do państwa? Istnieje przecież ciągłość władzy. Jeśli jakiś podmiot otrzymał zgodnie z prawem dofinansowanie czy projekt z Funduszu Sprawiedliwości, a potem przychodzi minister Bodnar i mówi: "mcie 14 dni, żeby wszystko oddać” – to gdzie tu praworządność? Weźmy Fundację Profeto – stoi budynek, ziemia jest kupiona, inwestycja została przeprowadzona zgodnie z przepisami i prawem. A teraz proszę oddać 60 milionów. Jak to możliwe?

Wszystkie te organizacje – to jest oczywiste – odzyskają te pieniądze choćby na drodze sądowej. Ale państwo polskie straci miliony na odszkodowania i odsetki, które zgodnie z ustawą będą musiały zostać wypłacone. Za tę szkodę wielkich rozmiarów, którą swoimi decyzjami wyrządza Bodnar, będzie on odpowiadał osobiście – i karnie, i finansowo, swoim własnym majątkiem. Naprawdę, w naszym obozie politycznym jest ogromna determinacja, by do tego doprowadzić – i to obiecujemy ludziom.

Czytaj też:
Chaos ws. Cyby. Bodnar zabrał głos
Czytaj też:
Pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości. Mec. Wąsowski: Państwo stosuje szantaż


Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.

Zapraszamy do wypróbowania w promocji.


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także