Niewiele się pomylę, jeśli napiszę, że każde środowisko, z którym rozmawialiśmy prezentowało twardy amerykański styl mocarstwowy. Szczególnie uwidoczniło się to przy odpowiedzi M. Stranda z Congressional Institute, który na pytanie o relacje administracji amerykańskiej z Międzynarodowym Funduszem Walutowym czy Bankiem Światowym odpowiedział – nas mało interesuje to, co oni mówią i robią, bo my mamy własne analizy. Posłowie socjaliści będący w delegacji w tym momencie bardzo zmarkotnieli.
Nie inaczej było, gdy dyskutowaliśmy z przedstawicielami firm amerykańskich zrzeszonych w Chamber of Commerce. Każdy z mówców narzekał na straty czasu wynikające z unijnej biurokracji, niezliczone konsultacje z unijnymi instytucjami i w sposób ostrożny formułował uwagi do tego, co robi administracja Trumpa, podkreślając ostatecznie, że recesji w USA nie będzie, a Stany Zjednoczone muszą być silne.
Wszyscy nasi rozmówcy podkreślali, że Donald Trump ma 85 proc. poparcia w USA w kwestii rozprawiania się z nielegalnymi migrantami, wśród których jest dużo przestępców zagrażających bezpieczeństwu normalnych ludzi. Ale w kwestii migrantów, podkreślali, administracja zmienia zdanie pod wpływem pracodawców, którzy poszukują uczciwych pracowników albo już ich zatrudniają, więc Trump bierze to pod uwagę i licząc się z nimi złagodził podejście do wyrzucenia wszystkich migrantów uznając, że pracujący i płacący podatki mogą zostać.
Nasi partnerzy, obojętnie z jakiego obszaru polityczno–gospodarczego pochodzili, podkreślali, że największym wyzwaniem dla USA jest gospodarka chińska i to podejście decyduje że Donald Trump będzie częściowo wycofywał się z różnych światowych militarnych aktywności. Może ucierpieć na tym Ukraina, która postrzegana jest w USA jako kraj który powinien zachować niepodległość, ale musi wyzbyć się korupcji, która jest jednym z powodów ograniczenia zaufania do władz Ukrainy.
Eksperci amerykańscy przekazywali nam informacje, że rządy Republikanów nakierowane są na popieranie podaży, producentów, firm, głównie na zbrojenia i przeciwdziałanie marnotrawstwu pieniędzy rozsyłanych na cały świat. USA musi oszczędzać, dlatego spowolni wydatki na ubezpieczenia wszystkich obywateli, nie przekaże pieniędzy na sprzeczne z republikańską misją ideologie promowane na uniwersytetach. Musi inwestować w sztuczną inteligencję i zapobiec sojuszowi chińsko–rosyjskiemu. Szczególną pozycję w naszych spotkaniach zajmowała Wielka Piękna Ustawa (One Big Beautiful Bill). Sam Donald Trump powiedział o niej, że uczyni USA rakietą, eksperci podkreślali że nie wiadomo jakie będą jej skutki i należy poczekać żeby ostatecznie ją ocenić. Czy zwiększy ona dług, czy przyniesie więcej dochodów do budżetu? Tego jeszcze nie wiadomo.
Dla mnie bardzo ciekawe było to, że republikańscy politycy i urzędnicy nie krytykowali wszystkiego, co robił były prezydent Joe Biden, a Demokraci mówili, że wiele z wprowadzanych przez prezydenta Trumpa rozwiązań oni, jak wygrają "połówkowe" wybory do Kongresu w 2026 roku, będą kontynuować. Demokraci dodawali zarazem, że dla nich największym sojusznikiem są teraz w USA sądy! (skąd my to w Polsce znamy?)
Z różnych ciekawostek dodam jeszcze, że wszyscy Amerykanie akceptują brak podatków od napiwków. Na każdym kroku, gdy płaciliśmy za śniadanie czy taksówkę nie mogliśmy uzyskać wydrukowanego paragonu bez zaakceptowania "napiwku" 15%- 20%-25%. Ponadto jeden z polityków zapytał, czy w składzie naszej delegacji jest ktoś ze Szwajcarii, a na "dobitkę" przedstawiciel Ministry of Treasury zapytał nas z przekąsem, jakie efekty przyniosła UE pożyczka Next Generation EU w wysokości 750 mld euro. Amerykanie wyraźnie naśmiewali się z tego rozwiązania, co konserwatywnej części delegacji PE do Waszyngtonu schlebiło.
Dr Bogdan Rzońca
Poseł do Parlamentu Europejskiego
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
