"Nie wiem, czy powinienem to mówić". Wicepremier o kulisach rozmów ws. KPO

"Nie wiem, czy powinienem to mówić". Wicepremier o kulisach rozmów ws. KPO

Dodano: 
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przed posiedzeniem rządu w siedzibie KPRM w Warszawie
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski przed posiedzeniem rządu w siedzibie KPRM w Warszawie Źródło: PAP / Leszek Szymański
Wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski uchylił rąbka tajemnicy z wtorkowego posiedzenia rządu. Ujawnił, co ws. afery wokół KPO powiedziała ministrom Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz.

Nie cichną głosy w sprawie afery, jaka wybuchła wokół dotacji przyznawanych w ramach Krajowego Planu Odbudowy. O to, czy za nieprawidłowości swoim stanowiskiem powinna zapłacić minister funduszy i polityki regionalnej Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz zapytany został na antenie TVN24 wicepremier, minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski.

Gawkowski ujawnia kulisy posiedzenia rządu. "Polecą głowy"

– Nie, to nie jest tak, że dzisiaj powinniśmy ścinać głowę, która doprowadziła do skoku modernizacyjnego w Polsce. A jak błędy się zdarzają, to inni muszą też powiedzieć: "przepraszam, odpowiadam, biorę odpowiedzialność, odchodzę" – odparł.

Przy tej okazji wicepremier zdradził, co usłyszała od minister Rada Ministrów podczas ostatniego posiedzenia, kiedy przez kilka godzin rozmawiano o KPO. – Nie wiem, czy powinienem to mówić, ale wczoraj pani minister powiedziała: "głowy za to polecą" – relacjonował.

Gawkowski stwierdził, że Pełczyńska-Nałęcz powiedziała prawdę. – Powiedziała, o jakich mówimy elementach, które mogły być skandalizujące. — Pani ministra przyszła i powiedziała: "wszczęłam kontrolę, rozpoczęłam sprawdzenie, żadna złotówka się nie przeciśnie i nie ma w tej sprawie żadnej miękkiej gry" — mówił dalej.

W ocenie wicepremiera, o bulwersujących dotacjach z KPO nie należy mówić w kategoriach wielkiej afery. Jest to, jego zdaniem, po prostu "sprawa do wyjaśnienia". Polityk Lewicy przyznał jednocześnie, iż nie da się ukryć, że błędy zostały tu popełnione.

Afera wokół pieniędzy z KPO. Dotacje na jachty, solaria i meble

Afera KPO wybuchła po tym, jak wyszło na jaw, że część firm otrzymała dotacje na dość zaskakujące cele, takie jak jachty, meble, sauny, solarium, wirtualne strzelnice czy platformę do gry w brydża.

Sprawa wywołała wielką polityczną burzę, ponieważ unijne fundusze miały wspierać polskie mikro-, małe i średnie przedsiębiorstwa, zwłaszcza z branży hotelarsko-gastronomicznej, którą szczególnie dotknęła pandemia COVID-19.

Postępowanie w sprawie nieprawidłowości w udzielaniu i pozyskiwaniu dotacji z KPO prowadzi Prokuratura Europejska.

Czytaj też:
"Powstał czarny rynek". Nowe ustalenia ws. KPO: Ustawione okradanie Polaków
Czytaj też:
"To będzie niewyobrażalny skandal". Szokujący zwrot ws. KPO
Czytaj też:
"To dla Tuska nie do zaakceptowania". Ujawniono kulisy posiedzenia rządu


Kup akcje Do Rzeczy S.A.
Odbierz roczną subskrypcję gratis!
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Opracowała: Anna Skalska
Źródło: TVN24
Czytaj także