Mentzen kąsa Kaczyńskiego. I ma rację
  • Aleksander MajewskiAutor:Aleksander Majewski

Mentzen kąsa Kaczyńskiego. I ma rację

Dodano: 
Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen
Jarosław Kaczyński i Sławomir Mentzen Źródło: PAP / Tytus Żmijewski
OKIEM CENTRYSTY II Sławomir Mentzen wysyła jasne sygnały, że w razie ewentualnej współpracy z PiS nie chce sytuować się w roli ubogiego krewnego. Trudno odmówić mu racji. Argumenty są trzy: Lepper, Giertych i Gowin.

Były kandydat na prezydenta stwierdził niedawno, że Jarosław Kaczyński jest "politycznym gangsterem". – Nie mam powodu, żeby temu człowiekowi ufać i za wszelką cenę dążyć do koalicji z nim. Jeżeli ta koalicja skończyłaby się tak, że on nas politycznie zniszczy, a do tego robił rzeczy, na które się nie zgadzamy, to jaki jest sens zawiązywania takiej koalicji? Właściwie żaden – powiedział Mentzen w nagraniu opublikowanym na platformie YouTube.

Na słowa już zareagował sam zainteresowany. – Nasza ręka jest wyciągnięta, mimo różnych bardzo nieładnych słów – stwierdził Kaczyński podczas spotkania w Opolu, organizowanego w ramach trasy "Wygrała Polska". – Ale ja już nie takie słyszałem, więc się nie przejmuję – dodał prezes PiS.

Nie było gromów i gwałtownych reakcji. Z prostej przyczyny – Jarosław Kaczyński wie, że potrzebuje Konfederacji. Tylko ta formacja może być kluczem do zmontowania rządu w przypadku wygranej PiS w najbliższych wyborach parlamentarnych. Sławomir Mentzen też doskonale zdaje sobie z tego sprawę, dlatego podbija stawkę. Ostra retoryka pod adresem Kaczyńskiego i spółki uwiarygadnia Konfederację w oczach własnego elektoratu (w końcu hasło "PiS-PO jedno zło" wciąż zachowuje swoją świeżość w tych kręgach), a z drugiej – wysyła jasny sygnał Kaczyńskiemu: nie wejdziemy do rządu w roli wasala, mamy swoje warunki i oczekiwania – znamy swoją cenę.

Mentzen nie chce podzielić losu Leppera, Giertycha i Gowina

Oprócz czystej kalkulacji, z tyłu głowy Mentzena może pojawiać się całkiem realna przestroga – to los dotychczasowych koalicjantów PiS. Dekompozycja Samoobrony i przejęcie jej elektoratu to efekt machiawelicznej rozgrywki Kaczyńskiego. To samo stało się z Ligą Polskich Rodzin. Do Andrzeja Leppera i Romana Giertycha w ostatnich latach dołączył również Jarosław Gowin, który – mimo startu ze wspólnej listy wyborczej – okazał się bezradny wobec zagrywek gabinetowych made in Nowogrodzka.

Jasny sygnał, że historia może się powtórzyć zdążyli już wysłać Konfederacji sami politycy PiS, którzy zaczęli przeciwstawiać antypisowskiego Mentzena nastawionemu bardziej koncyliacyjnie Bosakowi. Wbijanie klina między sojuszników jest starą taktyką, która przez wieloletnią praktykę stała się jednak nazbyt czytelna.

Zaostrzanie retoryki nie oznacza jednak, że perspektywa koalicji obu partii uległa oddaleniu. Kaczyński i Wipler (bo nie mam złudzeń co do tego, kto naprawdę rozdaje karty w szeregach Konfederacji) znają reguły gry, a co najważniejsze – jej stawkę.

Czytaj też:
PiS w koalicji z Konfederacją? Czarnek wskazał, czego oczekuje od Mentzena
Czytaj też:
"Nie atakuje PiS-u". Sasin chwali Bosaka


Inwestuj w wolność słowa.
Akcje Do Rzeczy + roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły: platforma.dminc.pl


Źródło: DoRzeczy.pl
Czytaj także