Przewodniczący Rady ds. Rozwoju Rolnictwa i Obszarów Wiejskich przy Prezydencie RP gościł czwartek w poranku rozgłośni katolickich "Siódma9". W rozmowie z Karolem Gacem analizował sytuację polskiego sektora żywieniowego w kontekście wojny rosyjsko-ukraińskiej.
"Dramat dla krajów, które nie mają własnej produkcji"
Jan Krzysztof Ardanowski wyjaśnił, że choć Ukraina dysponuje dużą ilością zapasów żywności z ubiegłego roku, to rolnictwo jest niszczone. Jego zdaniem „prawdopodobnie nie uda się zasiać czarnoziemów, bo toczą się tam walki, a Rosjanie niszczą bazy paliwowe i zajęli bądź zablokowali porty Morza Czarnego”.
– To absolutny dramat dla Ukraińców, ale i dla krajów, które nie mają własnej produkcji (…) i są uzależnione od importu żywności – zaznaczył Ardanowski, wymieniając m.in. Turcję, Egipt, Nigerię i część krajów azjatyckich i afrykańskich.
– Robi się potężna wyrwa w eksporcie żywności. Wielu narodom grozi głód. Według ekspertów ok. 100 milionów ludzi dołączy do głodujących przez wojnę na Ukrainie – powiedział poseł PiS.
Ogromny wzrost kosztów w rolnictwie
Ardanowski zwrócił uwagę, że cały kontynent europejski jest w bardzo znaczącym stopniu uzależniony od rosyjskich surowców energetycznych, co również ma olbrzymie znaczenie i potęguje problemy wielu państw.
– Konsekwencje ponoszą wszyscy, ale w sposób podwójny płacą za to rolnicy. Ich rodziny, jak każde, korzystają z energii, ale podrożały strasznie środki do produkcji rolnej – nawozy, gaz potrzebny do ogrzewania, węgiel, paliwo, pasze. To wszystko sprawia, że koszty w rolnictwie wzrosły ogromnie. Wielu rolników, choć czuje moralny obowiązek żywienia ludzi, zastanawia się, skąd na to wszystko wziąć – powiedział.
Tymczasem Komisja Europejska odrzuciła w środę polski wniosek o zgodę na dopłaty do nawozów dla rolników, co dodatkowo utrudnia sprawę.
Ardanowski: Zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe dla Polaków
Były minister rolnictwa uspokajał jednak, że Polska jest na ten moment bezpieczna, ale już dziś należy bardzo zadbać o zapewnienie bezpieczeństwa żywnościowego naszemu narodowi.
– Nie mamy powodów do lęku, bo mamy spore zapasy z ubiegłego roku, ale pojawia się ogromne zagrożenie na przyszłość. Kryzys żywnościowy może dotknąć przyszłe lata. Ukraińcy nie będą w stanie zasiać niczego. Musimy brać też pod uwagę, jak zapewnić bezpieczeństwo żywnościowe dla Polaków i wyżywić uchodźców. Chcemy utrzymać eksport, który przez ostatnie lata rósł. Wykonaliśmy ciężką pracę, by polska żywność była na stołach w wielu państwach – powiedział Jan Ardanowski.
Ekspert przypomniał, że bezpieczeństwo żywnościowe stanowi element bezpieczeństwa strategicznego.
– Przyzwyczailiśmy się przez lata pokoju, że wszystko wyreguluje rynek. W sytuacji kryzysu, a taki kryzys mamy, państwo musi przejąć na siebie dodatkowe obowiązki. Chodzi np. o strategiczne zarządzanie zapasami. Trzeba monitorować produkcję w toku, zrobić przegląd magazynów, a także regulować eksport – ocenił.