"Handelsblatt" informuje w swoim artykule o umowie zawartej między chińskim koncernem Sinopec a katarskim producentem gazu skroplonego (LNG) Quatar Energy. Kontrakt zakłada sprzedaż Chińczykom 108 mln ton katarskiego LNG w ciągu 27 lat.
Jak piszą niemieccy dziennikarze, to jeden z większych kontraktów na dostawy gazu w historii i duży kłopot dla Niemiec. "Niemiecki rząd jest w tarapatach" – stwierdza "Handelsblatt". Z jakiego powodu?
Niemcy bez gazu?
Niemcy również chcą kupować gaz od Katarczyków, jednak nie chcą wiązać się długoterminowymi umowami. To z kolei nie satysfakcjonuje Kataru, który "nalega na kontrakt długoterminowy ze względu na planowane inwestycje w zwiększenie wydobycia i skraplania gazu, opiewające na kwotę 45 mld dolarów, a także gigantyczny rozwój floty tankowców".
„Wprawdzie w trakcie marcowej wizyty w Dosze minister gospodarki Robert Habeck (Zieloni) uzgodnił partnerstwo energetyczne z Katarem. Ale według uzyskanych przez ‚Handelsblatt’ informacji z katarskich kręgów rządowych nie zawarto jeszcze żadnej niemiecko-katarskiej umowy o dostawach” – wskazuje dziennik.
Co więcej, po wielu rozmowach Katar ostatecznie nie zdecydował się na budowę na północy Niemiec terminali na skroplony gaz LNG. Zamiast tego, Katarczycy będą budować w Belgii.
Sukces Chin
"Handelsblatt" pisze także, że umowa z Katarczykami to duży sukces Pekinu. Do tej pory Chiny sprowadzały gaz LNG przede wszystkim z USA i Australii. Teraz znacznie uniezależnią się od tych źródeł.
"Bezpieczeństwo energetyczne ma wysoki priorytet dla rządu w Pekinie. Dzięki długoterminowemu kontraktowi z Katarem Chiny dywersyfikują źródła gazu i uniezależniają się od zachodnich dostawców, ale także od Rosji” – stwierdzono.
Czytaj też:
"Historyczna porażka". Niemiecka prasa oceniła ustalenia COP27Czytaj też:
Niemiecki polityk: Mogłem posłuchać Kaczyńskiego, miał rację