Polska redakcja Deutsche Welle cytuje wypowiedź szefa związku Reinharda Sagera, który powiedział gazecie "Bild", że wsparcie finansowe ze strony państwa "nie może być bezwarunkowe".
– Każdy, kto przebywa w Niemczech przez dłuższy czas, musi pracować – dodał. Jego zdaniem chce tego zarówno społeczeństwo, jak i sami uchodźcy.
Sager wezwał rząd federalny do zmiany ustawy o świadczeniach dla osób ubiegających się o azyl. Opowiedział się też za tym, aby uchodźcy mogli w przyszłości nie tylko wykonywać prace użyteczności publicznej, ale i pracować zarobkowo.
– Nie chodzi jedynie o wartość dodaną pracy dla społeczeństwa, ale o sygnał, który wysyłasz. (...) Musi być możliwe zrobienie czegoś więcej niż tylko zamiatanie parku. Na dłuższą metę to nic innego jak terapia zajęciowa – ocenił Sager. Według niego nowych pracowników pilnie poszukuje np. branża gastronomiczna.
Niemcy zmienią przepisy, żeby uchodźcy zaczęli pracować?
Według DW dostęp do niemieckiego rynku pracy jest dla nowo przybyłych uchodźców "poważnie ograniczony".
Zgodnie z obowiązującymi przepisami, osoby ubiegające się o azyl mogą podjąć pracę dopiero po trzech miesiącach. Ci, którzy muszą mieszkać w ośrodku recepcyjnym i nie mają małoletniego dziecka, mogą to zrobić dopiero po dziewięciu miesiącach. Osoby tolerowane lub uchodźcy przebywający w ośrodku recepcyjnym z małoletnim dzieckiem mogą pracować po sześciu miesiącach.
Z kolei osoby ubiegające się o azyl z tzw. bezpiecznych krajów pochodzenia, które złożyły wniosek o azyl po sierpniu 2015 r., zasadniczo nie mają dostępu do rynku pracy.
Cytowana w materiale szefowa Federalnej Agencji Pracy Andrea Nahles także wzywa do zwiększenia wysiłków na rzecz lepszej integracji uchodźców na rynku pracy. Jej zdaniem "ktoś, kto przyjeżdża do Niemiec z kraju trzeciego i chce tu pracować, napotyka na tor przeszkód".
Czytaj też:
Gmyz o migrantach w Niemczech: Potrafią wyciągnąć 3 tys. euro z różnych zasiłków