Perspektywy polskiego przemysłu motoryzacyjnego szybko się pogarszają. W ciągu ostatnich 12 miesięcy aż pięciokrotnie wzrósł odsetek szefów zakładów tego sektora w Polsce przewidujących spadki produkcji. Z kolei na trend wzrostowy liczy już tylko niespełna jedna trzecia ankietowanych firm, najmniej od blisko dekady – wynika z badania MotoBarometr, obejmującego 11 kluczowych dla branży rynków w Europie, do którego dotarła "Rzeczpospolita".
Jak czytamy, złe prognozy znajdują potwierdzenie we wtorkowych danych Europejskiego Stowarzyszenia Producentów Pojazdów ACEA. "We wrześniu sprzedaż nowych aut w UE zmalała w porównaniu z ubiegłym rokiem o 6,1 proc., a miesiąc wcześniej spadek przekraczał 18 proc. Ta słabnąca sprzedaż samochodów w Europie, a w jej konsekwencji ograniczenia w produkcji aut powodują coraz głębsze cięcia zamówień dla polskich fabryk części i komponentów. Według Stowarzyszenia Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych ich problemy pogłębia niska rentowność sektora, a rosnące koszty uniemożliwiają stabilizację finansową" – podano.
– Tak czarnych chmur nad branżą motoryzacyjną jeszcze kilka miesięcy temu się nie spodziewaliśmy – komentuje Jacek Opala, prezes zajmującej się kontrolą jakości firmy Exact x Forestall, która przygotowała MotoBarometr.
Oprócz spadku zamówień z zagranicy (w pierwszej połowie 2024 r. eksport branży zmalał r./r. o 17,9 proc., a w drugim kwartale już o ponad 19 proc.), na sytuację wpływa też mniej zamówień krajowych. – ale także od partnerów krajowych. "Wyniki branży pogarsza także spadek produkcji samochodów osobowych: według Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego (PZPM) od stycznia do sierpnia 2024 r. spadek w ujęciu rocznym wyniósł 15,4 proc. (do 167,6 tys. szt.), a w samym sierpniu sięgnął 57,3 proc. (wyprodukowano 8,3 tys. aut)" – czytamy.
Kolejne problemy na horyzoncie
Przed branżą motoryzacyjną kolejne wyzwania. W przyszłym roku w życie wejdą obniżone ze 118 do 94 g/km limity emisji CO2, "które nakładając wysokie kary za ich przekroczenie, znacząco podwyższą koszty produkcji samochodów, doprowadzając do wzrostu cen aut i dalszego schłodzenia rynku".
– W samej Polsce nastroje producentów mogą być pogorszone z powodu cen energii, śladu węglowego, mniej konkurencyjnego systemu pomocy publicznej oraz wzrostu kosztów pracy – ocenia Paweł Wideł, prezes Związku Pracodawców Motoryzacji i Artykułów Przemysłowych.
Czytaj też:
Jak KPO wpłynie na polskie PKB? Wiemy, czego oczekuje rządCzytaj też:
"Konsument umarł". Ekonomiści komentują dane dot. sprzedaży detalicznejCzytaj też:
Wyniki sprzedaży aut elektrycznych w Polsce jedne z najniższych w Unii