Dziennik wylicza, że w 2017 r. Polska miała najtańszą żywność w Unii Europejskiej, a w całej Europie mniej płaciło się tylko w Macedonii.
Jeśli przeciętne ceny żywności w UE przyjąć za 100, to w 2024 r. ceny jedzenia w Polsce to już 85,6 proc. średniej unijnej. Napoje bezalkoholowe – 99 proc. średniej unijnej. Napoje alkoholowe 106 proc. średniej unijnej. Ciągle tanie są za to wyroby tytoniowe – 66,5 proc. średniej unijnej.
"Najtańszym krajem spośród wszystkich 36 krajów była Macedonia Północna. Wśród krajów UE najniższe ceny żywności odnotowano w Rumunii. A jeszcze bardziej precyzyjnie, w Europie tańsza żywność jest w: Macedonii Północnej – 73 proc. średniej unijnej, Turcji – 77 proc., Bośni i Hercegowinie 83 proc., Czarnogórze – 84 proc." – wylicza gazeta, powołując się na dane Eurostatu.
Z krajów Unii taniej niż w Polsce jest w Rumunii (76 proc.) oraz na Słowacji (83 proc.). Porównywalne do polskich ceny w Bułgarii i Czechach, natomiast Włochy i Niemcy to 102 proc. średniej unijnej.
Drożyzna w sklepach. Płacimy za "doganianie" Zachodu?
Dlaczego polska żywność tak drożeje? Cytowany w tekście Jakub Olipra, ekonomista Credit Agricole Bank Polska, tłumaczy, że "to niestety naturalna kolej rzeczy". – Proces konwergencji, czyli doganiania przez polską gospodarkę zamożnych gospodarek Europy Zachodniej to nie tylko zrównywanie się dochodów, ale również i cen – dodaje.
Według niego nasze przewagi konkurencyjne, oparte przede wszystkim na dobrym stosunku jakości do ceny, powoli się wyczerpują.
Piotr Arak, główny ekonomista VeloBanku, wskazuje na "wzrost kosztów produkcji rolnej (energia, nawozy, robocizna), rosnące płace w przetwórstwie i handlu oraz efekt konwergencji".
Z kolei Robert Biegaj z Shopfully, europejskiej platformy, która pomaga konsumentom planować zakupy w sklepach stacjonarnych, prognozuje, że za parę lat żywność w Polsce będzie na poziomie średniej Unii Europejskiej, bo "nie ma innego wyjścia".
– Ten proces jest raczej nie do zahamowania. Po pierwsze, dlatego, że sami producenci tego nie zrobią – bo ich na to zwyczajnie nie będzie stać. Po drugie, polityka państwa nie sprzyja obniżaniu cen. I nie chodzi tutaj o ten czy inny rząd – podkreśla ekspert.
Według Piotra Araka tempo wzrostu cen żywności mogłyby spowolnić niższe ceny energii.
Czytaj też:
Jaka inflacja w lipcu? GUS podał dane
