Chociaż Unia Europejska zmniejszyła swoją zależność od Rosji na rynku energetycznym o około 90 proc. od 2022 r., w ciągu pierwszych ośmiu miesięcy tego roku importowała z Rosji ropę i gaz za 11 mld euro więcej niż w tym samym okresie 2024 r. – wynika z danych Centrum Badań nad Energią i Czystym Powietrzem (CREA), które przytacza Reuters.
Te kraje UE napędzają gospodarkę wojenną Putina
I tak na przykład Francja zapłaciła rosyjskim kontrahentom 2,2 mld euro (wzrost o 40 proc.). Holandia odnotowała wzrost zakupów o 72 proc., choć nominalnie pozostały one stosunkowo niewielkie i wyniosły 498 mln euro.
Największym nabywcą rosyjskich surowców pozostają Węgry, które zakupiły ropę i gaz o wartości ponad 3 mld euro (wzrost o 11 proc.). Wraz ze Słowacją, która, choć nieznacznie ograniczyła import i pozostaje niemal całkowicie zależna od rosyjskich węglowodorów, Budapeszt i Bratysława zakupiły energię za 5 mld euro.
Import surowców energetycznych z Rosji zwiększyły również: Belgia (o 3 proc.), Chorwacja (o 55 proc.), Rumunia (o 57 proc.) i Portugalia (aż o 167 proc.).
Vaibhav Raghunandan, specjalista ds. relacji UE-Rosja w CREA, nazwał postępowanie tych krajów "formą samosabotażu".
UE wydała więcej na energię z Rosji niż na pomoc Ukrainie
Od czasu pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę, UE zaimportowała z Rosji energię o wartości ponad 213 mld euro, według szacunków CREA. To więcej niż Unia wydała na wsparcie wojskowe, finansowe i pomoc humanitarną dla Ukrainy, które według Kilońskiego Instytutu Gospodarki Światowej w Niemczech kosztowało 167 mld euro.
Prezydent USA Donald Trump powiedział we wrześniu podczas wystąpienia w Zgromadzeniu Ogólnym ONZ, że kraje europejskie, które kupują gaz i ropę od Rosji, finansują wojnę przeciwko sobie. – Kto, do cholery o czymś takim słyszał? – stwierdził.
Czytaj też:
Trump naciska na NATO, Chiny grożą Sojuszowi odwetem
