Chiny są największym na świecie emitentem gazów cieplarnianych. Państwo Środka odpowiada za jedną trzecią globalnej emisji. Chińskie władze już kilka lat temu zobowiązały się, że do 2060 r. osiągną neutralność węglową. Mimo to w 2023 r. wydały zezwolenie na budowę nowych elektrowni węglowych oraz na otwarcie kolejnych kopalń węgla. 60 proc. wyprodukowanej w tym kraju energii pochodzi z węgla.
Niedawno Xi Jinping poinformował, że Chiny zmniejszą emisje gazów cieplarnianych o 7-10 proc. do 2035 r. To pierwszy raz, kiedy Pekin wyznaczył sobie tak konkretny cel w tej kwestii. Jednak wielu ekspertów oceniło, że ogłoszony cel i tak jest zbyt niski. Ponadto chińskie władze dążą do zapewnienia stabilnych dostaw, niezależnie od źródła energii, co wyraźnie zwiększa światowy poziom emisji i utrudnia "walkę ze zmianami klimatycznymi".
Chińskie wpływy w zachodnich organizacjach ekologicznych
Tymczasem niemiecki dziennik "Die Welt" dopiero teraz alarmuje, że "Chiny znalazły doskonały sposób na osłabienie zachodnich gospodarek". "Pekin nie przejmuje się ochroną środowiska we własnym kraju, jednak aktywnie wspiera ekologię w USA i Europie. W ten sposób chce przekonać zachodnich decydentów do zaostrzenia przepisów i wyznaczenia ambitnych celów klimatycznych. Choć ochrona środowiska brzmi szlachetnie, działania Pekinu w rzeczywistości zwiększają presję gospodarczą na Zachód i popyt na chińską technologię" – czytamy w artykule pt. "Perfidna wojna psychologiczna trwa. Dobroduszny Zachód wpadł w chińską pułapkę. My chronimy klimat, a Pekin po cichu zbija na nas fortunę".
Niemiecka gazeta podkreśliła, iż "liczne źródła dokumentują", że Rosja promowała protesty ruchu klimatycznego na Zachodzie, co doprowadziło do zakazu szczelinowania w Niemczech i zwiększyło popyt na rosyjski gaz. Obecnie Chiny stosują wojnę psychologiczną, w której propaganda jest wykorzystywana do – jak wskazało "Die Welt", powołując się na raport amerykańskiego rządu – "zakłócania zdolności ich przeciwników do podejmowania decyzji".
Liczne przepływy środków z chińskiej fundacji EFC (Energy Foundation China), rzekomo zaangażowanej w promowanie ochrony klimatu, trafiają do zachodnich organizacji ekologicznych. Z tego typu wsparcia finansowego korzystają naukowcy, mający znaczący wpływ na politykę klimatyczną, tacy jak Nicholas Stern, autor raportu na temat kosztów zmian klimatu, wzywającego do jeszcze bardziej rygorystycznych celów klimatycznych.
Czytaj też:
Nowy cel klimatyczny UE. Zalewska ostrzega: To gospodarczy upadekCzytaj też:
"Największy szwindel w historii świata". Ostre słowa Trumpa w ONZ
Zostań współwłaścicielem Do Rzeczy S.A.
Kup akcje już dziś – roczna subskrypcja gratis.
Szczegóły:
platforma.dminc.pl
