Do budowy jednego myśliwca F-35 potrzeba ok. pół tony metali ziem rzadkich. Dziesięć razy więcej materiałów tego typu konieczne jest do skonstruowania okrętu podwodnego klasy Wirginia. A co, jeżeli to główny rywal USA trzyma „łapę” na tych surowcach? Biorąc pod uwagę, jak kluczowe są metale ziem rzadkich w nowoczesnych gospodarkach, trudno uwierzyć, że Zachód tak bardzo zaspał.
Szok, który 9 października przeżyła znaczna część światowych rynków i elit politycznych, tak naprawdę był oczywistością. Takie zagrożenie od dłuższego czasu wisiało nad globalnymi łańcuchami dostaw. Zachodni eksperci od lat ostrzegali, że taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy i Chiny w końcu będą chciały sięgnąć po tę gospodarczą broń.
Pekin już od roku wprowadza coraz dalej idące restrykcje w eksporcie metali ziem rzadkich (ang. Rare Earth Elements – REE). Zaczęło się od kontroli eksportu technologii przetwarzania tych materiałów, następnie wiosną tego roku – po rozpoczęciu przez Donalda Trumpa wojny handlowej – Chińczycy ograniczyli sprzedaż części REE, ale prawdziwy cios przyszedł 9 października.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
