W czwartek rozpoczął się szczyt Unii Europejskiej w Brukseli. Jednym z tematów spotkania jest polityka klimatyczna UE. Brukselska korespondentka RMF FM Katarzyna Szymańska-Borginon stwierdziła, że premier Donald Tusk jest gotowy zablokować unijny szczyt, jeśli Polsce nie uda się obronić korzystnego zapisu dotyczącego ETS2. Chodzi o furtkę do opóźnienia wejścia w życie nowego podatku. Komisja Europejska miałaby zostać zobowiązana do przedstawienia rewizji ram wdrażania ETS2.
W Brukseli pojawiły się jednak głosy, że KE chce zamienić wymóg "rewizji" przepisów dotyczących ETS2 na "przegląd". W praktyce miałoby to oznaczać, że opóźnień we wdrażaniu kontrowersyjnego mechanizmu nie będzie, a Komisja przedstawi jedynie niezobowiązujący raport.
"Furtka dla opóźnienia ETS2"
Korespondentka RMF FM przekazała najnowsze informacje dotyczące ETS2. "Polska obroniła na szczycie zapisy, mogące być furtką dla opóźnienia ETS2, czyli kontrowersyjnego podatku klimatycznego, który Bruksela chce nałożyć na budownictwo i transport od 2027 roku" – czytamy.
Warszawa od dawna zabiega o opóźnienie o trzy lata wejścia w życie nowego systemu handlu emisjami CO2, ze względu na obawy, że wzrosną ceny ogrzewania mieszkań oraz paliwa. Dla obecnego rządu odsunięcie wdrożenia kontrowersyjnego mechanizmu jest także istotne ze względów politycznych. Zgodnie z kalendarzem wyborczym, jesienią 2027 r. odbędą się wybory parlamentarne.
RMF FM podało, powołując się na "unijnego dyplomatę", że grupa krajów UE, m.in. Słowacja, Węgry, Cypr i Bułgaria, opowiedziała się za wynegocjowanym przez Polskę na szczeblu ambasadorów zapisem, który mówi o rewizji ram wdrożenia ETS2 "we wszystkich aspektach".
Ogromne podwyżki kosztów życia
Zgodnie z unijnymi założeniami, od 2027 r. system ETS2 obejmie transport drogowy i budownictwo. Koszty z każdym rokiem będą rosły i to dotkliwie.
W ramach tzw. podatku od ogrzewania dodatkowe koszty będą ukryte w cenie paliw kopalnych, m.in. węgla, gazu i paliw silnikowych. Dodatkowo, od 2028 r. nowe budynki publiczne muszą być bezemisyjne, a od 2030 r. również wszystkie nowe domy prywatne. Pozostałe budynki będą musiały przejść "remonty klimatyczne". To kolejny wzrost kosztów sięgający setek tysięcy złotych.
Czytaj też:
Nowy cel klimatyczny UE. Zalewska ostrzega: To gospodarczy upadekCzytaj też:
Problemy z ETS. Apel polskiej branży chemicznej
