Jak czytamy w "DGP", do kancelarii prawnych zgłaszają się kobiety, które od lat prowadzą działalność gospodarczą, płacą składki, mają klientów, faktury, realny obrót. Zakład Ubezpieczeń Społecznych w przeszłości wypłacał im świadczenia macierzyńskie i chorobowe, nie kwestionując ani ich tytułu do ubezpieczeń, ani legalności świadczeń.
"Po latach zmienił jednak ocenę i wydał decyzje, w których cofa podleganie ubezpieczeniom społecznym wyłącznie za okres pobierania świadczeń, a następnie zażądał zwrotu rzekomo nienależnie pobranych kwot wraz z gigantycznymi odsetkami" – wyjaśniono w artykule opublikowanym w czwartek (11 grudnia) na pierwszej stronie gazety.
Dziennik informuje, że "chodzi o te kobiety, które przed urodzeniem dziecka podwyższyły sobie składki na ubezpieczenia społeczne i pobierały wyższy zasiłek macierzyński".
ZUS żąda zwrotu zasiłków macierzyńskich i odsetek. Powodem troska o budżet
Zakład Ubezpieczeń społecznych w wydawanych decyzjach powołuje się na nowelizację ustawy systemowej z 2021 r., sugerując, że nowe przepisy stworzyły możliwość nieograniczonego czasowo żądania zwrotu świadczeń, a wręcz – że zwrot takich świadczeń "się nie przedawnia".
Jak tłumaczy ZUS, powodem prowadzenia kontroli jest troska o pieniądze należące do wszystkich ubezpieczonych – podaje "DGP".
– Rocznie wypłacamy z Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (FUS) 18,3 mld zł związanych z absencją chorobową i prawie 10,3 mld zł bezpośrednio na zasiłki macierzyńskie (dla matek i ojców). Są to pieniądze wszystkich uczestników powszechnego systemu ubezpieczeń społecznych, a naszym ustawowym obowiązkiem jest dbałość o prawidłowość wypłat z FUS – powiedział w rozmowie z "Gazetą Prawną" Karol Poznański, rzecznik prasowy ZUS.
Czytaj też:
Zasiłek wzrośnie z 4000 zł do 7000 zł. Zmiany od 1 stycznia
Polecamy Państwu „DO RZECZY+”
Na naszych stałych Czytelników czekają: wydania tygodnika, miesięcznika, dodatkowe artykuły i nasze programy.
Zapraszamy do wypróbowania w promocji.
