Politycy podkreślali konieczność równego traktowania wszystkich państw członkowskich UE. – Każdy z nas pewnie widział w sklepach proszki z Niemiec. Takie same są sprzedawane w Polsce i to po takich samych cenach, tylko że są gorsze, mają inny skład. Oczywiście to jest tylko przykład, ale to jest nierówność, na którą nie można się zgadzać – przekonywał Jarosław Kaczyński.
W podobnym tonie wypowiedział się Mateusz Morawiecki. Szef rządu przypomniał, że niedawno Parlament Europejski zatwierdził dyrektywę, która zakłada karanie za tego typu nierówności w handlu. – Czy to jest w pełni zadowalające? Nie, mogło być lepsze. Ale naprawdę dokonaliśmy bardzo dużego kroku, żeby była rzeczywista równość – ocenił. – Trudno jest więc zrozumieć, dlaczego europosłowie PO głosowali przeciwko równości, przeciwko temu, aby produkty na rynku europejskim były wszędzie takiej samej jakości – mówił premier Mateusz Morawiecki, odnosząc się do jednego z niedawnych głosowań w PE.
Czytaj też:
Premier Morawiecki: Polscy przedsiębiorcy są często dyskryminowani w Unii Europejskiej
Jako przykład nierównego traktowania państw UE pod względem żywności, premier przywołał przykład ciastek. – Jeden z naszych bardzo bliskich przyjaciół z PiS, Joachim, opowiedział mi, że jego najmłodsze dziecko lubi maślane ciasteczka. Niestety, musi te ciasteczka przywozić z Brukseli. Więc nawet jakbyśmy te etykiety na ciasteczkach sprawdzali, to dziecko nigdy nie kłamie. Dziecko nie czyta etykiet, dziecko poznaje po smaku. Te same ciasteczka smakują inaczej. Będziemy, idąc do PE, z takimi nierównościami walczyć – zapewnił szef rządu.
Historia opowiedziana przez Morawieckiego nie umknęła uwadze mediów i polityków. ".@jbrudzinski naprawdę zdecydowałeś się kandydować do PE bo twoje dzieci lubią maślane ciasteczka z Brukseli? To jest oczywiście bardzo ważne, ale czy jest jeszcze jakiś inny powód?" – komentuje uszczypliwie Sławomir Nitras z PO.
twitterCzytaj też:
Konwencja PiS. Kaczyński mówił o Unii, PO i proszkach z Niemiec