Jarosław Kaczyński przemawiał podczas konwencji w Radomiu. – Musimy do ostatniego dnia kampanii, do 11 października północy ciężko pracować nad tym, żeby Polaków przekonywać – mówił prezes PiS.
– Bo gdyby w Polsce był normalny układ medialny, to nie mam żadnych wątpliwości, jakby się te wybory mogły skończyć. Ale u nas znaczna część naszych obywateli, naszych rodaków żyje w rzeczywistości wymyślonej, w której np. ta katastrofa ekologiczna w Warszawie to w gruncie rzeczy drobne wydarzenie, a na przykład to, że ja, a przede wszystkim moi współpracownicy, w tym słynna Barbara Skrzypek, dobrze pracują i mamy olbrzymie archiwa, to dowód przeciw nam – tłumaczył dalej Kaczyński. – Jak ktoś dobrze pracuje to źle, a jak źle pracuje to dobrze. Niektórzy w to wierzą i niektórych z nich, nie wszystkich, można przekonać. Przekonujmy ich do ostatniej godziny, do ostatniej minuty. Każdy głos się liczy, liczy się nasz wysiłek, nasza mobilizacja – dodał polityk.
Jak podkreślił lider PiS, chociaż partia rządząca ma obecnie przewagę w sondażach, to ważna jest walka do samego dnia wyborów. – Musimy zmobilizować nasz elektorat. Nikt nie może spać, nikt nie może się dać jakoś uśpić przy pomocy sondaży. Bo sondaże nie wygrywają wyborów. Wygrywa się je przy urnach – podkreślił Kaczyński.
Czytaj też:
PiS ma nową ofertę dla nauczycieli. "Czeka tylko na decyzję Kaczyńskiego"