Małgorzata Kidawa-Błońska nie ma ostatnio dobrej passy. Według różnych sondaży stale traci poparcie, a jej słowa o bojkocie wyborów wywołały ogromne wątpliwości i zamieszanie.
Teraz jak ustalił "Wprost", kierownictwo PO zaczyna się dystansować od jej kandydatury. "Kilka dni temu kandydatkę Koalicji Obywatelskiej miała spotkać niemiła niespodzianka na jednym z partyjnych spotkań" – czytamy.
– Podczas jednego z ostatnich spotkań kierownictwa PO Borys Budka oświadczył, że Kidawa nie jest jego kandydatką, tylko Schetyny. Kidawa jest teraz na Budkę obrażona – relacjonuje informator tygodnika.
Nie tylko szef PO odcina się od kandydatury Kidawy-Błońskiej. Jak się okazuje, dystansuje się od także sam Schetyna, czyli były szef Platformy, który sam wytypował Kidawę-Błońską na kandydatkę.
– To była decyzja konwencji Platformy Obywatelskiej, która wskazała z dużą przewagą marszałek Kidawę-Błońską. Jej konkurentem był prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak. To była otwarta rywalizacja, z wielką klasą prowadzona. To była decyzja ludzi Platformy Obywatelskiej, ja tę decyzję bardzo szanuję – stwierdził Schetyna w Radiu Wrocław.
"Nic dziwnego, że Grzegorz Schetyna stara się zepchnąć odpowiedzialność za wytypowanie kandydatki na prezydenta na resztę partii, bo dzięki temu zaraz po przegranych wyborach prezydenckich, będzie mógł rozliczać z nich obecne kierownictwo. Szczególnie, że już dziś słychać w Platformie Obywatelskiej niezadowolenie z rządów Borysa Budki" – informuje "Wprost".
– Mimo tego, że Budka jest szefem PO, to on już realnie nie rządzi w partii. Okazał się zbyt słaby i urosły wpływy innych liderów. Jednym z nich jest marszałek Tomasz Grodzki, drugim Grzegorz Schetyna – twierdzi informator tygodnika.
Według "Wprost", Schetyna intensywnie pracuje nad odbudową swojej pozycji w PO.
– Schetyna odbudowuje swoją pozycję na Dolnym Śląsku. Robi to w dużej dyskrecji. Spotyka się z regionalnymi politykami, rozmawia o błędach partii. Schetyna chce zostać szefem regionu dolnośląskiego. Jak to osiągnie, będzie na nowo budował swoją pozycję, szczególnie, że pozycja Budki jako szefa słabnie. Bo Borys zniechęcił do siebie już wiele osób w partii – wyjaśnia źródło tygodnika. Wedle doniesień, wynik wyborów może być "bolesnym czasem" nie tylko dla kandydatki PO, ale także dla samego Budki.
Czytaj też:
Kidawa-Błońska skłamała? "Nie ma pani wiedzy, czy tylko udaje?"