W związku z tym, że pomysł głosowania korespondencyjnego w maju napotyka na coraz szersze grono przeciwnikiów, PiS musi szkować plan B. Z nieoficjalnych rozmów "Rzeczpospolitej" z politykami, ale także w ich medialnych wypowiedziach pojawia się informacja, że Koalicja Obywatelska w Senacie w całości odrzuci projekt przegłosowany przez Sejm. Również Jarosław Gowin nie zamierza poprzeć majowego terminu wyborów.
Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że Jarosław Gowin, przy pełnej mobilizacji opozycji, dysponuje wystarczającą ilością głosów, żeby zablokować PiS w tym głosowaniu.
Pozycję Gowina i opozycji w tej kwestii wzmocniło wczorajsze stanowisko Rady Stałej Episkopatu Polski, która zaapelowała o wypracowanie wspólnego stanowiska dotyczacego wyborów prezydenckich, a także słowa szefa PKW, który twierdzi, że w taki sposób nie uda się przeprowadzić wolnych wyborów.
"Dlatego jak słyszymy, że pod tym czy innym pretekstem (np. suszy) może zostać jednak wprowadzony stan klęski żywiołowej, co zupełnie zmieni rangę głosowania w Sejmie. Wtedy termin wyborów i tak ulegnie przesunięciu" – czytamy w "Rzeczpospolitej".
Jak donosi dziennik narady w sprawie terminu głosowania wciąż trwają w PiS. Z ustaleń "Rzeczpospolitej" wynika, że brany jest również pod uwagę scenariusz, by wybory odbyły się w tradycyjny sposób 23 maja. "Najczęściej przywoływany jest tu przykład Korei Południowej, która z zachowaniem najwyższych środków ostrożności przeprowadziła kilkanaście dni temu głosowanie" – czytamy.
Czytaj też:
Grodzki zabrał głos ws. ustawy PiS. "To podpada pod Trybunał Stanu"Czytaj też:
Koronawirus przenosi się na jedzeniu? Sanepid odpowiadaCzytaj też:
Koronawirus zabił więcej Amerykanów niż wojna w Wietnamie