Były premier Donald Tusk zapowiedział wczoraj, że nie weźmie udziału w majowych wyborach prezydenckich, jeśli odbędą się one w formie korespondencyjnej.
"Były szef Rady Europejskiej Donald Tusk wzywa do bojkotu wyborów. Próbuje tym samym obudzić pierwotne siły społeczeństwa obywatelskiego, które przyniosły wolność w 1989 roku w komunistycznej Polsce" – przekonuje niemiecki "Die Welt".
Gazeta pisze, że polski rząd za wszelką cenę próbuje "wbrew konstytucji przeprowadzić wybory prezydenckie wyłącznie drogą korespondencyjną". "Wskazując, że faktycznie panuje stan nadzwyczajny, utrudnia kampanię wyborczą opozycji, z której wyłania się teraz nowa forma protestu" – czytamy.
Autor tekstu, Jacques Schuster, zestawia ze sobą Polskę i Węgry, przekonując, że rządom w Warszawie i Budapeszcie chodzi o "stworzenie autorytarnego państwa, w którym obywatel tylko wówczas uchodzi za dojrzałego, jeśli popiera władze".
"Od dłuższego czasu można zaobserwować, że polski PiS i węgierski Fidesz wykorzystują zwycięstwa wyborcze do tego, by osłabić wszystkie instytucje, które w otwartych społeczeństwach ograniczają władzę rządzących" – uważa komentator "Die Welt".