Nadzwyczajny szczyt UE w sprawie sytuacji na Białorusi ze względu na sytuację epidemiczną odbył się w sposób zdalny w formie wideokonferencji. Tuż przed szczytem przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej przedstawili oficjalne stanowisko, według którego wzywają Aleksandra Łukaszenkę do: "dialogu i zorganizowania nowych wyborów, przyjęcia europejskiego planu solidarności z Białorusią oraz do poszanowania suwerenności Białorusi".
"Unia wspiera naród białoruski"
Reprezentujący Polskę podczas szczytu premier Mateusz Morawiecki poparł nałożenie sankcji na konkretne osoby, które są zaangażowane w tłumienie protestów na Białorusi.
Podobne stanowisko wyraziła przewodnicząca KE Ursula von der Leyen, która podkreśliła, że "wszyscy odpowiedzialni za przemoc, represje i fałszerstwa na Białorusi zostaną objęci sankcjami".
twittertwitter
Szefowa Komisji Europejskiej zapowiedziała też unijnych środków na wsparcie osób represjonowanych na Białorusi.
"Obywatele Białorusi chcą zmiany. Chcą jej teraz" – napisała po zakończeniu szczytu von der Leyen na Twitterze, zapewniając, że Unia Europejska wspiera naród białoruski.
Napięta sytuacja na Białorusi
Od 9 sierpnia w Mińsku i innych miastach Białorusi trwają protesty przeciwko prezydentowi kraju Aleksandrowi Łukaszence. Białorusini nie zgadzają się z wynikami wyborów, według których obecny prezydent utrzymał swój urząd.
Podczas ulicznych zamieszek doszło do strać z policjantami. Funkcjonariusze brutalnie tłumili protesty. Aresztowano kilka tysięcy osób. Oficjalnie potwierdzono także śmierć 5 osób. Kontrkandydatka Łukaszenki, Swiatłana Cichanouska została zmuszona do ucieczki na Litwę, skąd, pomimo początkowego apelu (zdaniem wielu komentatorów – wymuszonego przez KGB) o zaprzestanie protestów, w przesyłanych do mediów materiałach wideo wzywa Białorusinów do dalszego stawiania oporu.