Wczorajsze posiedzenie klubu KO trwało aż 6,5 godziny. Według Interii, było rozmowy były momentami "gorące" i "burzliwe". Rozmówcy portalu wskazują, że pojawiło się wiele krytycznych uwag dotyczących funkcjonowania klubu oraz kwestii personalnych.
"Platforma liczyła na swoiste oczyszczenie, a posiedzenie klubu, jak się wydaje, spełniło właśnie taką funkcję. Każdy mógł powiedzieć, co leży mu na sercu. Wyrzucić z siebie żal i uwagi, które nagromadziły się przynajmniej od dwóch miesięcy" – czytamy. Największe emocje miała budziś kwestia podwyżek dla polityków, co do której Borys Budka miał się dogadać z PiS-em, a pod wpływem krytyki nagle się z tej decyzji wycofał. To właśnie w tym temacie miały paść słowa najostrzejsze.
Politycy PO w rozmowie z serwisem mówią o niedobrej atmosferze w klubie. Jako dowód podają fakt, iż nie zakończono wczoraj najpilniejszego punktu dyskusji, jakim była zmiana regulaminu klubu. "Więcej było dyskusji i ostrej wymiany zdań, niż konkretnych decyzji. A co ważne - nie została ona zamknięta" – czytamy.
Powiew optymizmu miała stanowić zapowiedź wyboru nowego szefa klubu KO. Choć nie pojawiły się żadne konkretne terminy, to - jak donosi Interia - Platforma chciałaby zamknąć tę sprawę do końca września. Prawdopodobnie dojdzie do tego 25 września, jednak - czytamy - pod uwagę brany jest również weekend 26-27 września.
Serwis donosi o nieoczekiwanym zwrocie akcji. Do tej pory niemal pewne było, że o funkcję szefa klubu powalczy dwóch kandydatów - jeden wyznaczony przez Budkę, drugi przez Schetynę. "Dość nieoczekiwanie bowiem okazało się, że chętnych na to stanowisko może być więcej niż przewidywano. Posłowie, którzy nie są kojarzeni z żadną z wewnętrznych frakcji liczą, że uda im się namówić kolegów na poparcie ich kandydatury" – pisze Interia.
Czytaj też:
Sądny dzień dla PO. Czy Budka podejmie ryzyko?Czytaj też:
Poręczyła za Nowaka. Tak dziś tłumaczy się Kidawa-Błońska