Miał być "pierwszy po Morawieckim". Jest "największym pechowcem rekonstrukcji"?

Miał być "pierwszy po Morawieckim". Jest "największym pechowcem rekonstrukcji"?

Dodano: 
Posłowie PiS w Sejmie
Posłowie PiS w Sejmie Źródło: PAP / Jacek Turczyk
Jeszcze niedawno media donosiły, że wzmocnienie pozycji Mariusza Błaszczaka w nowym rządzie jest niemal pewne. Tymczasem, szef MON musi obejść się smakiem. O "największym pechowcu rekonstrukcji" pisze Wirtualna Polska.

Podczas dzisiejszej konferencji premier Mateusz Morawiecki zaprezentował nazwiska nowych ministrów. Z przekazanych przez niego informacji wynika, że w rządzie po rekonstrukcji pojawi się w randze wicepremiera prezes PiS Jarosław Kaczyński. Jako wicepremier do gabinetu Mateusza Morawieckiego powróci Jarosław Gowin. Lider Porozumienia będzie kierował pracami nowego Ministerstwa Rozwoju, Pracy i Technologii. W resorcie rolnictwa Jana Ardanowskiego zastąpi poseł Grzegorz Puda, Ministerstwo Edukacji i Nauki obejmie Przemysław Czarnek, a ministerem, członkiem Rady Ministrów będzie Michał Cieślak z Porozumienia.

Nowy skład rządu - choć nieoficjalnie był znany - jest szeroko komentowany. Tymczasem, Wirtualna Polska pisze o największym przegranym rekonstrukcji rządu. Wskazuje tu szefa MON Mariusza Błaszczaka.

"Jeszcze niedawno media powtarzały za politykami PiS, że w nowym rozdaniu rządowym Mariusz Błaszczak będzie "pierwszy po Morawieckim". Dziś szef MON może okazać się największym pechowcem rekonstrukcji" – czytamy. Portal przywołuje publikacje, według których pozycja ministra obrony narodowej umacniała się i miał się on starać o tekę wicepremiera. Doniesienia te potwierdzali także informatorzy Wp.pl. Błaszczak miał być nawet bliski sukcesu.

Jak pisze serwis, sytuacja zmieniła się pod koniec sierpnia, kiedy zaogniła się rywalizacja na szczytach władzy. "Dla polityków wchodzących w skład rządu funkcja wiceprezesa Rady Ministrów - formalnego zastępcy premiera - to prestiż. Nieocenione polityczne wzmocnienie. Często nagroda za ministerialny dorobek. I na to właśnie miał liczyć Mariusz Błaszczak" – zauważa portal. Niestety, minister musiał obejść się smakiem, bo teki wicepremiera nie otrzymał. Smak porażki - wskazuje wp.pl - potęguje fakt, że wicepremierem pozostał Jacek Sasin, z którym Błaszczak nie ma specjalnie dobrych relacji. Pozycja szefa MON nie tylko nie stała się mocniejsza, ale wręcz przeciwnie - będzie miał dodatkowego "nadzorcę" w postaci Jarosława Kaczyńskiego.

Czytaj też:
Dostał pytanie o nowego ministra. Puściły mu nerwy
Czytaj też:
"Większość posłów to ciemna masa". Bosak nie przebiera w słowach

Źródło: wp.pl
Czytaj także