Podczas dzisiejszej konferencji premier został zapytany o kwestię aborcji oraz protestów, które od tygodnia przetaczają się przez kraj. Podkreślił, że Trybunał Konstytucyjny nie mógł wydać innego orzeczenia. – Wyrok odnosi się tylko do części ustawy z roku 1993. Konstytucjonaliści, którzy nie mają żadnej asocjacji politycznej ani z obozem rządzącym, jak również i konstytucjonaliści, którzy są powiązani z ośrodkami opozycji, podkreślają, że ten wyrok nie mógł być inny – tłumaczył premier.
– To jest sprawa, którą oddzielmy od tego, jak należy uregulować kwestię wad letalnych płodu. W mojej bardzo bliskiej rodzinie mam takie przypadki. Jedna osoba i dwa takie przypadki wystąpiły. Doskonale wiem, z jakimi dramatami kobieta, czy małżeństwo, musi się wtedy mierzyć. Życie kobiety jest wtedy kluczowe, jest najważniejsze. I ono jest teraz chronione według obecnego stanu prawnego. A jeżeli będzie wymagało doprecyzowania, to na pewno to uczynimy – stwierdził szef rządu.
"Ta przesłanka jest cały czas w rękach kobiet"
Morawicki zaznaczył, że wyrok TK nie dotyczy przypadków, gdy ciąża może stanowić zagrożenie dla życia kobiety. – Jeżeli chodzi o wszelkiej wady płodu, które wpływają na życie lub zdrowie kobiety, to ten wyrok tego nie dotyczył. Ta przesłanka jest cały czas w rękach kobiet. Ta przesłanka, którą należy zgodnie z apelem prezydenta doprecyzować, ta przesłanka nie jest częścią tego wyroku. Tam gdzie życie kobiety jest zagrożone nie ma tutaj zastosowania ten wyrok – podkreślał.
Premier ponadto zaapelował do protestujących o zaprzestanie manifestacji ze względu na zagrożenie epidemiczne. – To jest zagrożenie dla życia zarówno seniorów jak i ludzi młodszych. Jakże niepewnie się czują seniorzy, których trzymamy w domach, którzy są powyżej 70 roku życia. Jeżeli ktoś się z nimi spotka kto jest zakażony, to jest to bezpośrednie zagrożenie życia – tłumaczył.
Czytaj też:
Morawiecki apeluje do protestujących: Niech ten gniew skupi się na mnie
Czytaj też:
Morawiecki potępił dewastację pomnika AK. "Nie do zaakceptowania"