Od ponad tygodnia w wielu polskich miastach odbywają się manifestacje sprzeciwu wobec decyzji Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej.
22 października TK orzekł, że przerywanie ciąży ze względu na podejrzenie ciężkiej choroby lub upośledzenia płodu jest niezgodne z ustawą zasadniczą. 2 listopada minął termin publikacji wyroku w Dzienniku Ustaw.
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak pytany w radiowej Jedynce o protesty stwierdził, że "premier Mateusz Morawiecki zapraszał opozycję do rozmowy, która to zbojkotowała, co świadczy o tym, że opozycja igra ze zdrowiem i życiem Polaków".
Radę Konsultacyjną działającą przy Strajku Kobiet szef MON nazwał "ośmieszającą". – Choćby ze względu na wiek ludzi, którzy do niej weszli i wiek protestujących, to jest olbrzymia różnica, mogą być ich dziadkami. Trudno brać ich za ludzi, którzy reprezentują protestujących – ocenił.
Błaszczak skrytykował również liderki strajku. – Tezy, które są stawiane podczas konferencji prasowych przez te panie, mają charakter powiedziałbym lewacki, marksistowski, to powtórka z komuny. To wszystko podawane w sosie totalnej opozycji, świadczy o niedojrzałości opozycji, tej pod szyldem KO i Lewicy – powiedział minister.
Pytany o doniesienia medialne na temat wprowadzenia w Polsce stanu wyjątkowego przy 50 tys. zakażeń koronawirusem dziennie, szef MON odparł, że "takie plany nie były omawiane".
Czytaj też:
Scheuring-Wielgus nie poszła na protest. Podała zaskakujący powód