W ubiegłym tygodniu Polska i Węgry zawetowały projekt unijnego budżetu na lata 2021–2027 oraz fundusz odbudowy gospodarek państw UE po pandemii koronawirusa. Sprzeciw Warszawy i Budapesztu wynika z faktu powiązania wypłat środków unijnych z przestrzeganiem praworządności.
Szefowa KE stwierdziła w środę, że w lipcu wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej zgodziły się na mechanizm praworządności. Jak dodała, kraje, które mają wątpliwości w tej sprawie, mogą zgłosić swoje zastrzeżenia do Trybunału Sprawiedliwości UE.
Premier Mateusz Morawiecki mówił niedawno w Sejmie, że Polska "nie akceptuje uznaniowych przepisów, które są oparte na arbitralnych i politycznych kryteriach", ponieważ "ich przyjęcie może doprowadzić do stosowania podwójnych standardów i odmiennego traktowania państw UE".
– Jesteśmy za silną Polską w silnej Europie, ale nie damy się szantażować – zapowiedział Morawiecki.
Porozumienie dotyczące wieloletniego budżetu i funduszu odbudowy daje Polsce ponad 124 mld euro w bezpośrednich dotacjach, a razem z uprzywilejowanymi pożyczkami – 160 mld euro.
Czytaj też:
Polskie weto. "Bruksela rozpatruje dwie możliwości"