W tym tygodniu holenderska Izba Reprezentantów podjęła uchwałę zobowiązującą rząd do postawienia Polski przed Trybunałem Sprawiedliwości UE za naruszenie praworządności. Ten temat miał poruszyć Zbigniew Ziobro podczas briefingu planowanego na godz. 13.
Tymczasem jak ustaliła "Wyborcza", inicjatywę prokuatora generalnego storpedował sam wicepremier Kaczyński. Dlaczego? Odpowiedź rządu jest już rzekomo gotowa i obóz rządzący nie chce eskalować napięcia.
Tymczasem członkowie Solidarnej Polski pytani przez dziennikarzy "GW" o zmianę planów, stwierdzili, że "doszło do nieporozumienia". Utrzymują też, że konferencja ma odbyć się w piątek.
Partia Ziobry od początku sporu o mechanizm praworządności stoi na stanowisku, że w interesie Polski jest zawetowanie budżetu oraz powiązania wypłaty środków unijnych z arbitralną oceną praworządności.
– Weto to normalny środek przysługujący każdemu państwu, którym można się posługiwać wtedy, gdy interesy danego państwa są zagrożone – mówił w ubiegłym tygodniu Zbigniew Ziobro. - My nie atakujemy Unii Europejskiej, my jej bronimy. W negocjacjach z Unią Europejską nie można być, za przeproszeniem, "miękiszonem". Trzeba być twardym. Polski premier ma dbać o interesy Polski. Stoimy w perspektywie kolejnej fazy negocjacji i warto być konsekwentnym. Warto brać przykład z innych państw, które uważały, że propozycje Komisji Europejskiej uderzają w ich interesy i nie bały się wetować różnych propozycji –przekonywał Ziobro.
Czytaj też:
"Ukrywa się przed organami ścigania". Komunikat prokuratury ws. GiertychaCzytaj też:
Adamowicz: TVP ponosi moralną odpowiedzialność za zabójstwo Pawła