W niedzielę w Warszawie odbywa się kolejna fala protestów proaborcyjnych. Do manifestacji Strajku Kobiet dołączyli też przedsiębiorcy. Ze względu na obowiązujące restrykcje związane z koronawirusem, protesty są nielegalne. Uczestnicy z centrum miasta skierowali się na Żoliborz, gdzie mieszka wicepremier Jarosław Kaczyński.
Podobnie jak podczas poprzednich manifestacji, policja szczelnie odgradza protestujących od domu prezesa PiS. Przy ul. Mickiewicza ustawił się kordon policji, który uniemożliwia manifestującym dalsze przejście przed dom wicepremiera. Jak poinformowała na Twitterze stołeczna policja, na skrzyżowaniu ulic Zajączka i Mickiewicza grupa protestujących zaatakowała funkcjonariuszy: "Na miejsce skierowano pododdział zwarty. Sytuacja została opanowana. Trwają czynności w kierunku naruszenia nietykalności cielesnej policjanta".
"Negocjacje w Brukseli, depozyty w bankach, bursztynowa komnata, skarb Inków, ..., co lub kto wymaga tak wielkiej ochrony ?. Czyżby suwerenność była zagrożona, a może ZZ przypuścił ostateczny atak na tych, którzy dogadali się z Niemcami.,,weto albo śmierć” się dzieje?" – w ten sposób Marek Sawicki z PSL skomentował fakt, iż dom Jarosława Kaczyńskiego jest chroniony przez policję.
Ten wpis, z niewybrednym komentarzem, podał dalej były szef MSZ Radosław Sikorski.
Uczestnicy protestu skandują: "Je**ać PiS, "Jarek wypad z Unii, my zostajemy". Trzymają też transparenty: "Polska to my" oraz flagi Unii Europejskiej, flagi Polski i tęczowe. Z głośników leci utwór "Mury" Jacka Kaczmarskiego – informuje Interia.
Czytaj też:
"Choć łamią dzieciom ręce". Adamowicz apeluje: Nie przyrównujmy się do lat 80.Czytaj też:
Ziemkiewicz: Nie mam nic przeciwko chanukowym światełkom. Ale gdy zapala je pajac...