W poniedziałek na konferencji prasowej minister spraw wewnętrznych i administracji przekazał, że kryzys na granicy polsko-białoruskiej może trwać jeszcze wiele miesięcy.
– W ubiegłym tygodniu władze Białorusi podjęły decyzję o uruchomieniu ruchu bezwizowego z takimi państwami jak Pakistan, Jordania, Egipt, południowa Afryka – poinformował Kamiński. Podkreślił, że "to są ogromne rezerwuary ludzi poszukujących lepszego życia na świecie". – To może oznaczać, że dziesiątki, setki tysięcy ludzi będzie ściąganych na naszą wschodnią granicę – ostrzegł.
Jak tłumaczył, władze w Mińsku "podjęły decyzję, by lotnisko w Grodnie miało status lotniska, gdzie będą mogły się odbywać loty międzynarodowe, co oznacza, że bezpośrednio przy naszej granicy możemy się spodziewać lotów z migrantami z południowej, czy z północnej Afryki".
Międzynarodowy handel ludźmi
Szef MSWiA powiedział, że Polska ma coraz więcej dowodów potwierdzających zaangażowanie służb białoruskich w sytuację na granicy. – Struktury państwa białoruskiego odpowiedzialne za bezpieczeństwo granic międzynarodowych są zaangażowane w proceder międzynarodowego handlu ludźmi – ocenił.
Według niego ludzie ci "płacą duże pieniądze", aby znaleźć się na terenie UE. – Są oni doprowadzani do polskich granic i w niektórych przypadkach umundurowani strażnicy białoruscy tworzą możliwości techniczne poprzez niszczenie naszych zapór, żeby przejść na teren Polski – tłumaczył.
Minister zapowiedział, że w najbliższych dniach około 500 żołnierzy Wojska Polskiego zostanie oddelegowanych do patrolowania wschodniej granicy.
Czytaj też:
"Dokonano tragicznego odkrycia". Premier o sytuacji na granicyCzytaj też:
Szef Straży Granicznej: Musimy zadać sobie pytanie, czy to jest zbieg okoliczności