Rozprawa ma rozpocząć się o godzinie 12.00. Sprawę tę Trybunał Konstytucyjny rozpatruje w pełnym składzie. Poprzednie posiedzenie zostało przerwane - jak tłumaczyła Julia Przyłębska - "ze względu na pojawiające się nowe okoliczności i podniesione nowe zarzuty". Prezes Trybunału Konstytucyjnego podkreśliła, że w obliczu tych właśnie okoliczności sędziowie muszą się przygotować do kolejnego posiedzenia.
Wniosek premiera
Wniosek o zbadanie zgodności przepisów Traktatu o Unii Europejskiej z polską konstytucją złożył w 2 marca bieżącego roku Mateusz Morawiecki. Chodzi przede wszystkim o zapis, który "uprawnia lub zobowiązuje krajowy organ do odstąpienia od stosowania polskiej Konstytucji, lub nakazują stosować przepisy prawa w sposób z nią niezgodny".
To kolejny raz, kiedy rozprawa zostaje odłożona w czasie. Wcześniej działo się tak z powodu wyłączania z orzekania niektórych sędziów Trybunału.
Inicjatywa premiera spotkała się z krytyką ze strony Komisji Europejskiej. W czerwcu komisarz ds. sprawiedliwości Didier Reynders, unijny komisarz ds. sprawiedliwości w czerwcu zaapelował do polskich władz o wycofanie wniosku z Trybunału. Jego zdaniem, wniosek podważa podstawowe zasady unijnego prawa, a państwa członkowskie są zobowiązane do przestrzegania orzeczeń TSUE.
Głos w tej sprawie zabrał też w przyjętej w połowie września rezolucji Parlament Europejski. Eurodeputowani podkreślili pierwszeństwo prawa UE nad prawej krajowym, w związku z czym - podobnie jak Didier Reynders - wezwali polskiego premiera, by "nie kwestionował nadrzędności prawa UE nad ustawodawstwem krajowym i wycofał swój wniosek, który toczy się przed bezprawnym 'Trybunałem Konstytucyjnym', w sprawie kontroli konstytucyjności niektórych części traktatów UE".
Czytaj też:
"To byłoby wariactwo". Terlecki o przyszłości Polski w UECzytaj też:
"Polityczna pokazówka". Chcą zignorować wniosek Ziobry