Do zdarzeń miało dojść w miniony wtorek koło godz. 16:00 we wsi Wiejki w województwie podlaskim – poinformowała organizacja Press Club Polska w mediach społecznościowych. Jak stwierdzono, umundurowani żołnierze Wojska Polskiego zaatakowali trzech fotoreporterów podczas wykonywania obowiązków zawodowych. Z tego typu przedstawieniem faktów nie zgadza się jednak resort obrony narodowej.
"Uprawniona interwencja"
Ministerstwo Obrony Narodowej opublikowało oświadczenie w sprawie. "Nie zgadzamy się na używanie takich określeń jak "żołnierze zaatakowali fotoreporterów i byli wyjątkowo agresywni". Wojskowi nie stosowali przemocy. (...) We wtorek po południu żołnierze stacjonujący w obozowisku w miejscowości Wiejki zauważyli trzy zamaskowane osoby fotografujące obozowisko i żołnierzy. Obozowisko jest chronione przez posterunki i patrole" – czytamy. "Wszyscy musimy mieć świadomość działania w sytuacji nadzwyczajnej" – dodał resort w swojej relacji.
Właśnie żołnierze mieli wezwać na miejsce policję w związku z zaistniałą sytuację.
Sytuacja na granicy
Trwa napięta sytuacja w pasie przygranicznym Polski z Białorusią. We wtorek granicę próbowali forsować nielegalni imigranci. Użyli przy tym wyjątkowej agresji wobec polskich funkcjonariuszy i żołnierzy. Byli wyposażeni przez służby reżimu Aleksandra Łukaszenki m.in. w kamienie, gaz łzawiący oraz granaty hukowe.
Straż Graniczna poinformowała, że obecnie migranci przemieszczają się z obozowiska koło Kuźnicy w nieznanym kierunku. Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik przekazał, że cudzoziemców z terenu przygranicznego odbierają pierwsze autobusy podstawione przez Białorusinów.
Czytaj też:
Sytuacja na granicy. Poboży: Doszło do podniesienia konfliktu do poziomu wcześniej nieznanegoCzytaj też:
Przydacz: Polska ma być przedstawiana jako państwo, które nie przestrzega zasad humanitarnychCzytaj też:
W nocy grupa migrantów próbowała sforsować granicę. Jest nagranie