Konflikt w Lewicy. Media: Nowe koło w parlamencie

Konflikt w Lewicy. Media: Nowe koło w parlamencie

Dodano: 
Lewica, zdjęcie ilustracyjne
Lewica, zdjęcie ilustracyjne Źródło: PAP / Wojciech Olkuśnik
Trzech polityków ma opuścić szeregi klubu Lewicy i założyć swoje koło w parlamencie – poinformowały we wtorek media.

Doniesienia o konflikcie w Lewicy to ustalenia portalu interia.pl. Chodzi o Andrzeja Rozenka, Gabrielę Morawską-Stanecką i Wojciecha Koniecznego. Pierwsza dwójka od dłuższego czasu miała być skonfliktowana z władzami Nowej Lewicy. To konsekwencje połączenia w jedną formację polityczną partii Wiosna Roberta Biedronia oraz Sojuszu Lewicy Demokratycznej.

Lewica traci stanowisko

Jeżeli medialne doniesienia okazałyby się prawdą, Lewica nie będzie mieć w obecnej kadencji parlamentu swojego senatora. Straci też stanowisko wicemarszałka Senatu. Tę funkcję pełni bowiem Morawska-Stanecka. Dziennikarze portalu Interia próbowali skontaktować się i poprosić o zabranie głosu w tej sprawie rzecznika prasowego Nowej Lewicy Marka Kacprzaka. Próby okazały się jednak nieskuteczne.

Wypowiedzią w tej kwestii podzielił się natomiast Wojciech Konieczny. – Tak, partia nie będzie miała swoich reprezentantów w Senacie. Klub przestanie być klubem parlamentarnym i stanie się klubem poselskim – powiedział polityk.

Konflikt w partii

Parlamentarzyści mieli się skonfliktować z wicemarszałkiem Sejmu Włodzimierzem Czarzastym. Poseł Andrzej Rozenek nie otrzymał członkostwa w partii Nowa Lewica, po połączeniu się Wiosny i SLD. Nie mógł więc tym samym, jak zapowiadał, stanąć do walki o fotel prezesa formacji.

– W uzasadnieniu można czytać o moich krytycznych wypowiedziach na temat konszachtów przewodniczącego z PiS. To dość dziwne, bo w środę wyszło na jaw, że będę jego konkurentem w walce o fotel szefa partii. A jeszcze tego samego dnia dostałem decyzję o nieprzyjęciu mnie – mówił wówczas Rozenek.

Wicemarszałek Morawska-Stanecka chciała zaś powalczyć o funkcję szefa struktur śląskich Nowej Lewicy. Nie mogła jednak wziąć udziału w wyborach regionalnych ze względu na odebrany przez władze partii status delegata. – Zostałam wybrana na delegatkę na początku listopada. Po tym, jak zawieszono Marka Balta, powstała nowa uchwała i wybrano delegatów ponownie. Efekt jest taki, że delegatką nie jestem – mówiła polityk w rozmowie z "Gazetą Wyborczą".

Czytaj też:
Poparcie dla partii politycznych. Są wyniki najnowszego sondażu
Czytaj też:
"Bez stanu wojennego to byłoby niemożliwe". Kontrowersyjny wpis Zandberga

Źródło: Interia
Czytaj także