Prezydent Duda na miejscu katastrofy w kopalni Pniówek. "Wszystko w rękach opatrzności"

Prezydent Duda na miejscu katastrofy w kopalni Pniówek. "Wszystko w rękach opatrzności"

Dodano: 
Wejście na teren kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicac
Wejście na teren kopalni Jastrzębskiej Spółki Węglowej Pniówek w Pawłowicac Źródło:PAP / Zbigniew Meissner
Praca w kopalni, na dole, wiąże się z ryzykiem, niestety czasem dochodzi do katastrofy. Wszystko wskazuje, że to jest najgorsza katastrofa w dziejach kopalni Pniówek. Składam wyrazy współczucia rodzinom ofiar – mówił prezydent Andrzej Duda.

W nocy z wtorku na środę w kopalni Pniówek doszło do wybuchu i zapalenia metanu. Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy kopalnia, w rejonie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy w rejonie akcji przebywały dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników kopalni, doszło do kolejnego, wtórnego wybuchu.

Z kopalni udało się wydostać 25 poszkodowanych osób, które przebywają obecnie w szpitalach. Zginęło pięciu górników, w tym członkowie ekipy ratowniczej.

Na miejscu od środy rano trwa akcja ratownicza, która prowadzona jest w bardzo trudnych warunkach. Ratownikom w dalszym ciągu nie udało się odnaleźć siedmiu zaginionych górników, w tym ratowników.

Najgorsza katastrofa w historii kopalni Pniówek

W czwartek na miejsce katastrofy przyjechał prezydent Andrzej Duda, który wziął udział w spotkaniu sztabu kryzysowego oraz spotkał się z ratownikami, którzy brali udział w akcji w kopalni.

twitter

– Praca w kopalni, na dole, wiąże się z ryzykiem, niestety czasem dochodzi do katastrofy. Wszystko wskazuje, że to jest najgorsza katastrofa w dziejach kopalni Pniówek. Składam wyrazy współczucia rodzinom ofiar – mówił prezydent podczas krótkiej konferencji prasowej przed kopalnią.

Jak podkreślił Duda, obecnie zastępy ratownicze pracują w ciężkich warunkach, cały czas próbując dotrzeć do pozostałych górników.

Prezydent potwierdził też, że za zaginione wciąż uznaje się siedem osób, w tym członków ekipy ratowniczej, która miała pomóc pierwszym poszkodowanym.

– Dotarcie do nich zabierze jeszcze długie godziny, ale męstwo ratowników, którzy są tam na dole, jest ogromne. Widziałem się przed chwilą z ratownikami, także z częścią tego zastępu, który był pod ziemią w momencie wybuchu i z tymi ratownikami, którzy przeżyli i nie są poszkodowani (…) podziękowałem im za ich niezwykłe bohaterstwo – stwierdził polityk.

– Mam nadzieję, że tak jak mówią ratownicy, że idą po to by wydobyć swoich kolegów żywych, modlimy się o to, aby tak się stało. Wszystko teraz w rękach opatrzności – dodał Duda.

Czytaj też:
Wypadek w kopalni Pniówek. Szef MZ: Poszkodowani mają najnowocześniejszą opiekę
Czytaj też:
Dramat w kopalni Pniówek. Morawiecki: Słowa grzęzną w gardle

Źródło: Kancelaria Prezydenta/JSW
Czytaj także