W środę portal wPolityce.pl podał, że Komisja Europejska potwierdziła polskim władzom, że przyjęcie zmian w ustawie o Sądzie Najwyższym będzie wiązało się z odblokowaniem Krajowego Planu Odbudowy. – Są argumenty żeby powiedzieć, że te negocjacje i ich ostateczny wynik – już prawie znany, bo nie zmieni się tu wiele – to sukces Polski – przekazał unijny urzędnik w rozmowie z portalem.
Rozmówca przekazał, że negocjacje z KE to "ogromny proces", w którym chodzi o 770 mld zł. Środki te zapisane są nie tylko w KPO, ale także w funduszach właściwych na lata 2021 – 2027. – Większość negocjacji dotyczy nie tego, o czym się mówi publicznie. To rozmowy o OZE, o tym, jak zreformować inwestycje w wiatraki, ile ma być w ramach aukcji energii ze źródeł odnawialnych, o funduszu transformacji energetycznej – przekazał anonimowy informator. Dodał, że rozmowy w KE toczyły się "w różnych konfiguracjach, z różnymi ministrami, po to, by omówić szczegółowe kwestie".
Unijny urzędnik przyznał, że w centrum uwagi wciąż pozostaje jednak reforma sądownictwa w Polsce. – Jeśli nie będzie KPO, nie będzie i umowy partnerstwa, z którą związane są główne środki unijne. Czyli: albo porozumienie w całości, albo nic. Gra o jedno i drugie jednocześnie – podkreślał. Wskazał przy tym, że początkowo Unia Europejska "chciała narzucić kształt polskiego wymiaru sprawiedliwości", na co Polska się nie zgodziła. Ograniczono reformę tylko do wyroków TSUE z 14 i 15 lipca 2021 roku.
"Z Unią zawsze będziemy się przepychać"
– W porozumieniu nie ma nic o Trybunale Konstytucyjnym, o Krajowej Radzie Sądownictwa, o rzekomych "neosędziach" – tego nie ma. Jest Izba Dyscyplinarna, są gwarancje procesowe w postępowaniu dyscyplinarnym – zwracał uwagę rozmówca portalu. Dodał, że te spory nie znikną.
– Nie miejmy złudzeń: Z Komisją, z Unią, zawsze będziemy się przepychać. Nie wykluczam, że kiedyś ten spór wróci i będzie toczony. Ale w porozumieniu zawartym w związku z potrzebą odblokowania KPO, nie ma nic o TK, nie ma nic o KRS – wskazał. Urzędnik podkreślił, że dyskusję "ograniczono do minimum". – Nie zgodziliśmy się na nic więcej, niż to, co wynikało wprost z wyroków – ocenił.
Jeśli Sejm przyjmie ustawę o zmianach w SN pieniądze trafią do Polski w sierpniu lub wrześniu
Czytaj też:
Kempa: Jako Polska jesteśmy poniewierani i łajani praktycznie za nicCzytaj też:
Brak zasady jednomyślności? Jaki: Polska byłaby podporządkowana Niemcom