Umowę zobowiązującą nasz kraj do odbierania rosyjskiego surowca do 2022 r., w grudniu 2010 r. podpisał ówczesny wicepremier, Waldemar Pawlak. Rząd Donalda Tuska chciał podpisać porozumienie aż do roku 2037, jednak po burzliwej debacie zorganizowanej na wniosek Prawa i Sprawiedliwości termin skrócono.
Niektórzy eksperci wskazują, że umowa została zawarta na wyjątkowo niekorzystnych dla Polski warunkach. Chodzi przede wszystkim o cenę - Polska za metr sześcienny gazu z Rosji płaci więcej niż inne państwa. Jednocześnie porozumienie zobowiązuje nas do zakupu większych ilości błękitnego paliwa, niż jest nam to potrzebne.
W rozmowie z reporterem RMF FM prezes Polskiego Górnictwa Naftowego i Gazownictwa przyznał, że po zakończeniu umowy w 2022 r., Polska będzie mogła całkowicie zrezygnować z dostaw rosyjskiego gazu. Później nie ma umowy ani o długo-, ani o średnioterminowej współpracy - wskazał Piotr Woźniak.
Już wcześniej o planach niekupowania surowca od Gazpromu po wygaśnięciu obecnej umowy poinformował Piotr Naimski, pełnomocnik rządu ds. infrastruktury energetycznej. Ta decyzja wpisuje się w strategią dywersyfikacji dostaw surowca i nawiązania współpracy energetycznej m. in. ze Skandynawią.