Wybranowski przypomniał w RDC, że takie happeningi to nie jest problem dzisiejszych czasów. – Jeszcze cztery lata temu anarchiści w Poznaniu zorganizowali happening wieszania polityków i powiesili ówczesnego prezydenta Ryszarda Grobelnego, abp. Gądeckiego i komendanta wojewódzkiego policji. Wówczas część liberalno-lewicowych mediów była zachwycona. Odwoływano się do tego, że przecież lud Bastylii też wieszał – wyjaśniał.
Dziennikarz "Do Rzeczy" odniósł się także do incydentów podczas Marszu Niepodległości. Jak mówił, była za nie odpowiedzialna marginalna grupa. – To 200-300 osób w skali kraju, grupa młodych ludzi. To odrzuty z ruchów narodowych, którzy się tam nie odnaleźli. Mają totalny śmietnik w głowie (…) dla nich organizacje narodowe stały się kanapowe. Dla ruchu narodowego istnienie takiej grupy jest kompromitujące, ale myślę, że środowisko będzie skuteczne – ocenił.
Czytaj też:
"Ich miejsce nie jest na szubienicy, ale przed Trybunałem Stanu". Andruszkiewicz o akcji narodowców