– Spodziewamy się trójki maluchów – przekazał "Rzeczpospolitej" Katarzyna Karpa-Świderek z gabinetu marszałka przed rozpoczęciem posiedzenia Sejmu w tym tygodniu. To realizacja obietnicy Szymona Hołowni z początku grudnia, gdy polityk zapowiedział uruchomieni miejsca opieki dla dzieci parlamentarzystów. – Poprosiłem szefa Kancelarii Sejmu Jacka Cichockiego, by rozesłał pytanie do klubów parlamentarnych, bo chcielibyśmy pomyśleć nad organizacją opieki dla dzieci posłanek i posłów w dniach posiedzeń, w dniach bezpośrednio poprzedzających. Myślę, że jesteśmy w stanie taki rodzaj tymczasowego przedszkola posiedzeniowego, takiego klubiku dziecięcego zorganizować – mówił wtedy.
"Rz" przypomina, że w listopadzie syna na salę obrad zabrała poseł KO Aleksandra Gajewska, co wywołało falę komentarzy, w tym wiele krytycznych. W grudniu córkę do swojego gabinetu przyprowadził z kolei sam marszałek Hołownia.
Niewielu chętnych
Dzień po słowach marszałka Sejmu, do klubów poselskich trafiły pisma z prośbą o podanie liczby dzieci, których rodzice byliby zainteresowani opieką. Jak czytamy, zgłosiło się w sumie tylko czworo posłów – wszyscy z KO. To trójka rodziców dzieci w wieku od dwóch do pięciu lat i jeden rodzic dziecka z niepełnosprawnościami w wieku wczesnoszkolnym.
Choć nie ma wielkiego zainteresowania, klubik powstał. Mieści się w hotelu sejmowym, w pomieszczeniu wyposażonym w m.in. zabawki, książeczki i meble dopasowane do wieku dzieci. – Opiekę sprawuje profesjonalny personel – wyjaśnia Katarzyna Karpa-Świderek.
Na razie zdecydowano, że opieka zostanie zapewniona dzieciom w ciągu dwóch posiedzeń Sejmu (obecnego oraz kolejnego). Nie wiadomo, czy opieka będzie kontynuowana także podczas kolejnych posiedzeń izby.
Czytaj też:
Grzegorz Braun coraz bliżej utraty immunitetuCzytaj też:
"Niedouczony marszałek". Poseł PiS ostro o Hołowni