"Niebywały skandal" na posiedzeniu komisji. "Proszę anulować głosowanie"

"Niebywały skandal" na posiedzeniu komisji. "Proszę anulować głosowanie"

Dodano: 
Michał Kobosko, Polska 2050
Michał Kobosko, Polska 2050 Źródło:PAP / Rafał Guz
Podczas obrad sejmowej komisji ds. Unii Europejskiej doszło do niebywałego skandalu – alarmuje poseł PiS Marcin Przydacz.

W środę w Sejmie obradowała komisja ds. Unii Europejskiej. Po zakończeniu posiedzenia posłowie Prawa i Sprawiedliwości poinformowali, że doszło na nim do "niebywałego skandalu".

Przydacz: Zorientowali się, że nie będą mieli większości. Przewodniczący anulował głosowanie

Jak przekazał podczas konferencji prasowej Marcin Przydacz, w trakcie zarządzonego już głosowania, w momencie, kiedy maszyny do głosowania były otwarte, a posłowie głosowali, niektórzy parlamentarzyści Platformy Obywatelskiej zorientowali się, że nie będą mieli większości podczas tego głosowania.

– Zaczęli naciskać na przewodniczącego, aby jak najszybciej […] zakończył to głosowanie i niestety ku naszemu zdziwieniu […] przewodniczący Kobosko anulował głosowanie. Było słychać na sali okrzyki "proszę anulować, proszę anulować". Jak rozumiem z uwagi na fakt, że większość rządząca mogła to głosowanie przegrać – dodał.

Poseł PiS wyjaśnił, że głosowanie dotyczyło uchwały na temat procedury zmiany traktatów, "reformy, albo jak niektórzy mówią – deformy – Unii Europejskiej".

Incydent na posiedzeniu komisji infrastruktury. "Przewodniczący uciekł"

Do podobnego incydentu miało dojść wcześniej podczas posiedzenia komisji infrastruktury.

"Przewodniczący Komisji Infrastruktury Mirosław Suchoń ucieka z posiedzenia, po tym jak, jego koledzy nie przyszli lekceważąc swoje obowiązki. W trakcje głosowania łamiąc przepisy ogłosił przerwę i uciekł z sali. Bezprawie, brak znajomości przepisów i pyskówka polityczna" – poinformował na platformie X poseł Grzegorz Puda.

O wydarzeniu donosili także inni posłowie PiS.

Sam przewodniczący komisji Mirosław Suchoń zapewnia, że wszystko odbyło się zgodnie z regulaminem. Zarzucił on posłom PiS, że próbowali zakłócić obrady, ponieważ rozpatrywano tematy dla nich niewygodne, tj. sprawy do poddania kontroli NIK.

– Otrzymałem sygnały, że są posłowie, którzy chcą przyjść na głosowanie z innych komisji, czy z obrad na sali plenarnej, więc zdecydowałem o przerwie. Wszystko było zgodne z regulaminem, który obowiązuje niezmiennie od 1992 roku – powiedział i dodał, że postawa parlamentarzystów PiS to "histeria po utracie władzy".

Czytaj też:
Kaczyński zdradza plany PiS. "Mamy materiały procesowe"
Czytaj też:
PiS składa trzy projekty uchwał. "Nasz protest usłyszy cała Europa"

Opracowała: Anna Skalska
Źródło: 300polityka.pl
Czytaj także