Skandalicznym "wyczynem" swoich aktywistek "Ostatnie Pokolenie" pochwaliło się na swoim oficjalnym profilu w mediach społecznościowym.
Aktywistki oblały farbą warszawską Syrenkę. Tak uczciły Dzień Kobiet
– To jest alarm – krzyknęły dwie młode kobiety, stojąc przed warszawską Syrenką. Po tych słowach oblały pomnik pomarańczową farbą.
Jedna z aktywistek wyjaśniła następnie, że w ten sposób wraz ze swoją koleżanką chciały zwrócić w Dniu Kobiet uwagę wszystkich na zbliżającą się katastrofę klimatyczną. – Nasze ciężko wywalczone prawa wciąż są łamane. A będzie tylko gorzej. Katastrofa klimatyczna to wojny. Wojny to przemoc i gwałty. Nie możemy do tego dopuścić. Będąc tutaj, świętuję Dzień Kobiet. To jest mój sprzeciw. Jesteśmy ostatnim pokoleniem i będziemy o siebie walczyć – oświadczyła.
Na miejscu interweniowała policja.
Aktywistki w ogniu krytyki. "Powinnyście to szorować własnymi łapami"
Głos w sprawie zabrał już prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski. "Mało kto traktuje kwestie klimatyczne tak poważnie jak Warszawa. Ale nie ma w stolicy miejsca na akty wandalizmu" – napisał na Twitterze.
Trzaskowski zapowiedział, że natychmiast po zakończeniu czynności przez funkcjonariuszy policji służby miejskie rozpoczną czyszczenie monumentu.
Aktywistki skrytykowała też Anna Maria Żukowska z Lewicy. "Świetna akcja, dziewczyny z "Ostatniego Pokolenia", właśnie doprowadziłyście do wygenerowania dodatkowej ilości śladu węglowego, bo żeby domyć Syrenkę, potrzeba sporej ilości prądu, wody i agresywnych chemikaliów" – zauważyła, po czym dodała ostro: "Powinnyście to szorować własnymi łapami".
Jeszcze mocniej odniósł się do incydentu były premier Leszek Miller, który określił aktywistki jako "idiotki".
twitterCzytaj też:
Trzaskowski znowu w tramwaju. "Selfiacze w komunikacji miejskiej strzelam rzadko"Czytaj też:
"Aktywistki" klimatyczne zakłóciły koncert w Filharmonii Narodowej w WarszawieCzytaj też:
Kto w drugiej turze w Warszawie? Biejat i Trzaskowski różnią się w prognozie