20 lutego minister sprawiedliwości Adam Bodnar poinformował o odwołaniu Piotra Schaba z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Jak jednak przekonuje kierownictwo Sądu Apelacyjnego, pismo Ministra Sprawiedliwości zostało wydane "z rażącym naruszeniem prawa i nie wywołało skutków prawnych".
W oświadczeniu wskazano, że 17 stycznia 2024 r. Kolegium Sądu Apelacyjnego w Warszawie jednogłośnie negatywnie zaopiniowało zamiar odwołania Piotra Schaba z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie.
Należy podkreślić, że prawo o ustroju sądów powszechnych (art. 27 § 5a ustawy) mówi wyraźnie, że jeżeli opinia kolegium właściwego sądu w przedmiocie odwołania jego prezesa albo wiceprezesa jest negatywna, Minister Sprawiedliwości może przedstawić zamiar odwołania, wraz z pisemnym uzasadnieniem, Krajowej Radzie Sądownictwa.
Adam Bodnar jednak pominął całkowicie KRS, co oznacza, że "nie był uprawniony do odwołania SSA Piotra Schaba z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie".
Bodnar popełni przestępstwo?
Ponadto 27 lutego Trybunał Konstytucyjny zawiesił obowiązywanie decyzji ministra sprawiedliwości z 20 lutego 2024 r.oraz zakazał Bodnarowi wydawania decyzji o odwołaniu Piotra Schaba z funkcji Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie w przyszłości na tych samych lub takich samych podstawach prawnych.
Jako że decyzja Bodnara nie wywołała żadnych skutków prawnych, prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie pozostaje nadal Piotr Schab.
W komunikacie podkreślono, że powołanie przez ministra sprawiedliwości kogokolwiek na prawidłowo obsadzoną funkcję Prezesa Sądu Apelacyjnego w Warszawie będzie wyczerpywało znamiona przestępstwa przekroczenia uprawnień.
"Każdy z sędziów, który w takich okolicznościach podejmie próbę objęcia funkcji, w istocie będzie jedynie uzurpował sobie prawo do bycia Prezesem Sądu Apelacyjnego w Warszawie, co również wypełni znamiona przestępstwa przekroczenia uprawnień oraz przywłaszczenia funkcji publicznej" – podkreślono.
Czytaj też:
"The Spectator": Pod rządami Tuska Polska się nie uśmiechaCzytaj też:
Prof. Strzembosz ostro o działaniach władzy. "Niech wezmą na wstrzymanie"