"Jak słusznie Pan zauważył, ta 'hormonalna bomba', stosowana często i bez żadnej kontroli, doprowadzić może do dewastacji zdrowia kobiet i to jeszcze w wieku przed prokreacyjnym" – alarmują sygnatariusze apelu udostępnionego Katolickiej Agencji Informacyjnej.
"Pseudoautorytety medyczne"
Poniżej pełny tekst listu otwartego organizacji tworzących Koalicję dla Życia i Rodziny:
APELUJEMY O PREZYDENCKIE WETO ws. POWSZECHNEJ DOSTĘPNOŚCI PIGUŁKI „DZIEŃ PO”
LIST OTWARTY DO PREZYDENTA RP
Szanowny Panie Prezydencie,
Zwracamy się do Pana Prezydenta z gorącym apelem o niepodpisywanie nowelizacji prawa farmaceutycznego legalizującej powszechną – tzn. bez recepty i kontroli lekarskiej – dostępność preparatu hormonalnego, popularnie zwanego tabletką „dzień po”, także dla niepełnoletnich nastolatek (od 15 roku życia). Jak słusznie Pan zauważył, ta „hormonalna bomba’, stosowana często i bez żadnej kontroli, doprowadzić może do dewastacji zdrowia kobiet i to jeszcze w wieku przed prokreacyjnym. Co więcej, powszechna dostępność takich środków może zachęcać do podejmowania nieodpowiedzialnych zachowań seksualnych, a z tzw. „antykoncepcji awaryjnej” przekształcić się w standardowe zachowanie, czyli przyjmowanie pigułki po każdym kontakcie seksualnym. Jest to szczególnie niebezpieczne w przypadku młodzieży.
Jesteśmy przekonani, że ideologicznie nacechowane zapewnienia pseudoautorytetów medycznych, jakoby stosowanie tego preparatu było obojętne dla zdrowia, nie przekonają Pana Prezydenta. Przeciwnie: ufamy, że da Pan posłuch rzetelnym opracowaniom medycznym, wskazującym na wysoką szkodliwość takich preparatów, szczególnie stosowanych często i w okresie dojrzewania.
Panie Prezydencie, chcielibyśmy zwrócić Pana uwagę także na niemniej ważny aspekt działania tabletki „dzień po”. Otóż, wbrew temu co próbuje się wmówić opinii publicznej, pigułka „dzień po” ma charakter nie tylko antykoncepcyjny (hamujący owulację), ale też wczesnoporonny (antynidacyjny), tzn. nie dopuszcza do zagnieżdżenia się zarodka (kilkudniowego, poczętego dziecka) w macicy, w przypadku, gdy do owulacji i poczęcia doszło przed zastosowaniem tabletki. Takiego działania pigułki nie kryją nawet jej producenci.
Warto w tym miejscu nadmienić, że pewność, z jaką powtarzane jest twierdzenie, że pigułka nie ma charakteru wczesnoporonnego, wynika z celowej manipulacji terminami. W medycynie poronienie definiowane jest jako samoistne ukończenie ciąży przed upływem 22 tygodnia. Ponieważ pigułka „dzień po” nie dopuszcza do zagnieżdżenia, to zgodnie z aktualnie przyjmowaną definicją ciąży, w przypadku użycia pigułki poronienia być nie może, co nie zmienia faktu, że ginie dziecko w początkowej fazie swego rozwoju, które nie znalazło warunków do dalszego wzrostu. W tym kontekście kłamliwe jest twierdzenie, że pigułka ma charakter jedynie antykoncepcyjny (przeciw poczęciu). Dlatego obrońcy życia, podkreślając przyrodzone prawo do życia każdego człowieka od chwili poczęcia, zawsze byli przeciwni dystrybucji tego preparatu jako potencjalnie niszczącego poczęte już życie ludzkie.
Panie Prezydencie, raz jeszcze apelujemy o zawetowanie tego rozwiązania, godzącego z jednej strony w prawo do życia, a z drugiej strony w zdrowie prokreacyjne kobiet.
Czytaj też:
"Mam plan B". Minister zdrowia chce obejść weto prezydenta