W ramach trwającego od wielu tygodni ogólnopolskiego protestu rolnicy przybyli w środę do gminy Sidra w powiecie sokólskim na Podlasiu. Ich celem stał się dom należący do marszałka Sejmu Szymona Hołowni.
Rolnicy przed domem Hołowni. Do akcji wkroczyła policja
Przed bramą wjazdową na posesję protestujący wysypali pięć ton obornika i opony. Jak wyjaśnili na transparentach, które wywiesili na płocie okalającym posiadłość, chcieli w ten sposób podziękować mu "za gazowanie i pałowanie w Warszawie". Ponadto nazwali Hołownię "zdrajcą polskiej wsi".
Incydentem przed domem marszałka Sejmu już zajęła się policja. Czynności mają związek z podejrzeniem o popełnienie trzech wykroczeń: umieszczenia w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym ogłoszeń (banerów – red.), zaśmiecania miejsca publicznego i zanieczyszczenia drogi publicznej.
Hołownia: Moi rodzice są przerażeni tą całą sytuacją
Do działań rolników odniósł się już sam zainteresowany. – To jest dom moich rodziców. Starsi ludzie, którzy są przerażeni całą tą sytuacją, bo ktoś zrzucił pięć ton, powieszono transparenty "zdrajcy polskiej wsi". Nie wiem, jaki to ma związek z moimi rodzicami, ja przywykłem do innej formy dyskusji – powiedział Szymon Hołownia w rozmowie z dziennikarzami.
Przypominając swoje niedawne spotkania z protestującymi rolnikami, lider Polski 2050 podkreślił, że zawsze apeluje o dialog, tymczasem "dziś dochodzi do takich aktów". – Mi może być przykro, a rodziców mogę jedynie pocieszyć i przeprosić, że przez moją działalność taka sytuacja ich spotyka – dodał.
Hołownia wyjaśnił, że formalnie dom na Podlasiu jest jego własnością, jednak korzystają z niego jego rodzice. – Chcą w nim po prostu odpoczywać. (...) Pewnie teraz nie będą się w nim czuli do końca bezpiecznie – skonkludował marszałek.
Czytaj też:
Rolnicy przed domem Hołowni. Tak "podziękowali" mu za pałowanie i gazowanieCzytaj też:
Telus: Porozumień nie ma. To mydlenie oczu rolnikomCzytaj też:
Hołownia obwieścił realizację obietnicy. Przypomniano zatem postulat z kampanii