Rząd Tuska ma wadę konstrukcyjną. "Efekt koalicyjnych negocjacji"

Rząd Tuska ma wadę konstrukcyjną. "Efekt koalicyjnych negocjacji"

Dodano: 
Posiedzenie rządu Donalda Tuska
Posiedzenie rządu Donalda Tuska Źródło:KPRM / Krystian Maj
Rząd Donalda Tuska ma wadę konstrukcyjną. Pojawiła się tuż po wyborach i była efektem koalicyjnych negocjacji – pisze "Dziennik Gazeta Prawna". Chodzi o parytety w ministerstwach.

Jak przypomina "DGP", w trakcie negocjacji dotyczących utworzenia koalicyjnego rządu KO, Trzeciej Drogi i Lewicy każdy komitet wyborczy zyskał prawo wskazania wiceszefów do wszystkich resortów. "Miało to zagwarantować, że partie trzymają rękę na pulsie w kluczowych sprawach. Rozwiązanie miało jednak wysoką cenę" – czytamy.

"W czasie burzliwego okresu formowania się rządu jedna z osób, którą przymierzano do posady wiceministra, powiedziała mi, że jej głównym atutem ma być lojalność wobec szefa. Zdaniem tej osoby tylko gra do jednej bramki i zaufanie mogły zapewnić powodzenie reformom, jakie czekały ministerstwo. Mimo eksperckich kwalifikacji i osobistej prośby ministra, jej CV trafiło do kosza" – zwraca uwagę gazeta.

Wiceministrowie z partyjnego klucza

Dalej czytamy, że "powietrze w resorcie zabrali wiceministrowie z partyjnego klucza", ponieważ przedstawiciele dziewięciu partii tworzących nową większość (byłoby 10, ale Lewica Razem zdecydowała się nie wchodzić do rządu, a tylko udzielić mu poparcia) umówili się na parytety w ministerstwach. Efekt? Części ministrów zablokowano swobodę kształtowania swojego najbliższego otoczenia – szefom resortów udało się przeforsować zwykle tylko po jednej zaufanej osobie.

Dziennik dowiedział się w jednym z ministerstw, że kiedy dochodzi tam do konfliktu między dwiema osobami z kierownictwa, ta, która należy do KO, potrafi powiedzieć: "OK, to ja zadzwonię do Donka". "Przedstawiciele Lewicy i KO w tym resorcie niemal nie rozmawiają ze sobą bezpośrednio. Sprawy załatwiają pracownicy biur" – czytamy w artykule.

Rząd Tuska. Rekonstrukcja po eurowyborach?

"DGP" ocenia, że wiceministrom w zasadzie nie musi zależeć na sukcesie ministra, bo im gorzej radzi sobie szef, tym bardziej rosną szanse na sukces jego zastępców. Część polityków wprost liczy na zajęcie miejsc swoich dotychczasowych przełożonych w trakcie rekonstrukcji rządu, która ma nastąpić po wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Gazeta ocenia, że trzeci rząd Donalda Tuska, wbrew zapowiedziom, dorównuje objętością pisowskiemu, a wada konstrukcyjna w postaci "wiceministerialnego miksu" może "ograniczyć jego skuteczność".

Czytaj też:
Sejm będzie pracował wolniej. "Hołownia wrzuca na luz"

Opracował: Damian Cygan
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytaj także